Reklama

Zofia Czernicka o Irenie Jarockiej: Była wzorem kobiety

"Na scenie była taka sama, jak w życiu. Nie tylko się zachowywała, ale także wyglądała tak samo" – opowiada o tragicznie zmarłej Irenie Jarockiej Zofia Czernicka.

"Na scenie była taka sama, jak w życiu. Nie tylko się zachowywała, ale także wyglądała tak samo" – opowiada o tragicznie zmarłej Irenie Jarockiej Zofia Czernicka.
Irena Jarocka zmarła mając 66 lat /Jacek Grąbczewski /AKPA

Irena Jarocka przyszła na świat 18 sierpnia 1946 roku w Srebrnej Górze. Wokalnie zadebiutowała na festiwalu w Sopocie, gdzie wystąpiła mając 22 lata.

Pierwszym przebojem Jarockiej był utwór "Gondolierzy znad Wisły" (posłuchaj!), ale w jej repertuarze nie zabrakło innych piosenek, które podbijały serca Polaków. Do nich zaliczyć można takie kompozycje, jak "Motylem jestem" (posłuchaj!), "Kocha się raz" (sprawdź!), "Odpływają kawiarenki" (posłuchaj!), "Wymyśliłam cię" (sprawdź!) czy "Beatlemania story" (posłuchaj!).

W trakcie kariery Jarocka zbudowała imponującą dyskografię, którą zamknęły albumy "Małe rzeczy" z 2008 roku, "Ponieważ znów są święta" wydany dwa lata później oraz "Piosenki francuskie" - z 2012 roku. Ten ostatni ukazał się już po śmierci wokalistki.

W latach 1990-2007 Jarocka mieszkała na stałe w USA, potem wróciła do Polski. "Po 18 latach wracam do Polski i dalej mam publiczność wszystkich pokoleń. Na koncerty przychodzi oczywiście moje pokolenie, młodsi, najmłodsi, młodzież i nawet te dzieci śpiewają całe teksty 'Kawiarenek'. To jest dla mnie fantastyczne!" - cieszyła się Irena Jarocka w rozmowie z Interią po wydaniu płyty "Małe rzeczy".

Reklama

Irena Jarocka zmarła 21 stycznia 2012 roku w wieku 66 lat. Przegrała walkę z nowotworem mózgu.

W rozmowie z "Faktem" wokalistkę wspomniała jej bliska koleżanka, gwiazda telewizji Zofia Czernicka.

"Była drobniutka i niziutka, a potrafiła tak dobierać stroje, że wydawała się wyższa. Polki czerpały z niej jak z najlepszego żurnala. Ona wiedziała, co można założyć na scenę, a czego nie" - opowiadała Czernicka.

"To był zaszczyt ją poznać i z nią pracować. Była serdeczna, miła, ciepła, koleżeńska - wszystko co dobre. Absolutnie nie gwiazdorzyła, zawsze była jak miła koleżanka. Nie podkreślała swoich atutów, była przede wszystkim skromna. Na scenie była taka sama, jak w życiu. Nie tylko się zachowywała, ale także wyglądała tak samo. Na ulicy, prywatnie zawsze ją każdy mógł rozpoznać, nie tak jak dzisiaj to bywa. Ona miała olbrzymie, rozmarzone oczy i piękne włosy. Przede wszystkim Irenka kochała publiczność, oczywiście z wzajemnością. Nigdy się nie stresowała, miała taką naturalność we wszystkim" - wspominała gwiazda TVP.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Irena Jarocka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy