Zamieszki po aresztowaniu Pablo Hasela. Pół miliona euro strat
Zwolennicy osadzonego we wtorek rapera Pablo Hasela wszczęli w piątek wieczorem zamieszki w kilku miastach Katalonii. Największy protest, podczas trwających od czterech dni manifestacji, mających doprowadzić do uwolnienia muzyka, odbył się w Barcelonie.
Wieczorne zamieszki w stolicy Katalonii poprzedziła popołudniowa manifestacja w centrum miasta, gdzie młodzież apelowała do władz Hiszpanii o uwolnienie skazanego na 9 miesięcy więzienia rapera.
Pablo Hasel, we wtorek doprowadzony siłą do więzienia, miał odbyć karę po werdykcie z 2018 r., w którym uznano go za winnego lżenia podczas koncertów i w internecie króla Hiszpanii oraz pochwalania terrorystów z baskijskiej organizacji ETA.
Część uczestników popołudniowego protestu, w którym wzięło udział około 300 osób, próbowała wedrzeć się do rektoratu Uniwersytetu Barcelońskiego.
Wieczorem w piątek w centrum Barcelony sympatycy Hasela zdemolowali część witryn sklepowych, a także obrzucili policję kamieniami i fragmentami ławek oraz elementów sygnalizacji świetlnej. Podobnie jak w poprzednich dniach na środku kilku ulic postawiono barykady z koszy na śmieci.
Według szacunków katalońskiej policji w piątkowych zamieszkach w Barcelonie wzięło udział ponad 1500 osób, głównie młodzieży.
W piątek wieczorem sympatycy Hasela zorganizowali też protesty, które przerodziły się w zamieszki na ulicach Tarragony, Vilafranca del Penedes, a także Gerony. W tym ostatnim mieście zniszczono kilka sklepów oraz oddział jednego z banków.
Władze Barcelony szacują, że po czterech dniach protestów sympatyków katalońskiego rapera zniszczenia w mieście przekraczają wartość pół miliona euro.