Treat Williams nie żyje. Tragiczna śmierć gwiazdora musicalu "Hair"

W wieku 71 lat w wypadku na motocyklu zginął Treat Williams. Amerykański aktor największą popularność zdobył za sprawą roli George'a Bergera w filmie "Hair" Milosa Formana.

Treat Williams (w środku) w filmie "Hair" Milosa Formana zagrał hipisa George'a Bergera
Treat Williams (w środku) w filmie "Hair" Milosa Formana zagrał hipisa George'a BergeraTony Korody/Sygma/SygmaGetty Images

Wiadomość o śmierci Treata Williamsa potwierdził jego agent, Barry McPherson. W oświadczeniu dla "The Hollywood Reporter" napisał: "Treat Williams zmarł dziś po południu. (...) Jestem po prostu zdruzgotany. Był najmilszym facetem, jakiego znałem. Niezwykle utalentowanym. Był sercem Hollywood od późnych lat 70. Filmowcy go kochali".

Treat Williams nie żyje. Aktor zginął w wypadku na motocyklu

Wkrótce po wypowiedzi McPhersona policja stanowa z Vermont zdradziła szczegóły wypadku w którym zginął Williams. Władze stwierdziły, że kolizję spowodowała "Honda Element z 2008 roku [...], która około godziny 16:53 próbowała skręcić w lewo na parking".

Według ustaleń, kierowca Hondy "zatrzymał się, zasygnalizował skręt w lewo, a następnie skręcił na ścieżkę, po której poruszał się motocykl prowadzony przez Williamsa". Nie zauważył aktora, który "nie był w stanie uniknąć zderzenia i został wyrzucony z maszyny".

Williams miał na sobie kask i szybko udzielono mu pomocy. Doznał jednak poważnych obrażeń i pomimo przetransportowania go do Albany Medical Center w stanie Nowy Jork, nie udało się go uratować.

Treat Williams urodził się 1 grudnia 1951 roku. Zadebiutował na ekranie w filmie "Deadly Hero" z 1976 roku.

Międzynarodową rozpoznawalność przyniosła artyście rola hipisa George'a Bergera (zobacz!) w filmie "Hair" Milosa Formana. Otrzymał za nią nominację do Złotych Globów w kategorii "najbardziej obiecujący nowy aktor".

Dwa lata później znów był nominowany, tym razem za pierwszoplanową rolę w dramacie "Książę miasta". Trzecią szansę na statuetkę Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej miał w 1985 roku za występ w "Tramwaju zwanym pożądaniem".

Zagrał ponadto w wielu innych kultowych produkcjach. Można go było oglądać w "1941" Stevena Spielberga, "Dawno temu w Ameryce" Sergio Leone czy "Maratończyku" Johna Schlesingera.

Widzowie pamiętają go z pewnością również za sprawą jednej z głównych ról w serialu "Everwood", w którym występował w latach 2002-2006.

W ostatnich latach pojawił się w takich produkcjach, jak: "Teraz albo nigdy", "Imprezowi rodzice", Uciekaj albo walcz". Jego ostatnia kreacja pochodzi z zeszłorocznego miniserialu HBO Max "Miasto jest nasze".

Aktor miał 71 lat. Pozostawił żonę, córkę i syna.