Reklama

"The Sound of Silence": Marcin Blicharski nagrał gitarowy cover w hołdzie dla Pawła Adamowicza

Gdy ludzie usłyszeli tę piosenkę w wersji grupy Disturbed na wiecu ku pamięci zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, mieli łzy w oczach. Swoją instrumentalną wersję "The Sound of Silence" nagrał Marcin Blicharski, gitarzysta współpracujący na stałe z Patrykiem Kumórem.

Gdy ludzie usłyszeli tę piosenkę w wersji grupy Disturbed na wiecu ku pamięci zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, mieli łzy w oczach. Swoją instrumentalną wersję "The Sound of Silence" nagrał Marcin Blicharski, gitarzysta współpracujący na stałe z Patrykiem Kumórem.
Śmierć Pawła Adamowicza poruszyła wielu Polaków /Karol Makurat /Reporter

Oryginalna wersja "The Sound of Silence" pochodzi z 1964 r., a piosenkę wykonuje duet Simon & Garfunkel (posłuchaj!).

W grudniu 2015 roku własną wersję "The Sound of Silence" zaprezentował zespół Disturbed (sprawdź!).

Piosenkę mogliśmy usłyszeć 14 stycznia podczas wiecu ku pamięci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na Długim Targu. Jak donosił RMF wiele osób uznało ten moment za najbardziej wzruszający, a niektórzy nie mogli powstrzymać łez.

Reklama

Przypomnijmy, że Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, gdzie w poniedziałek po południu (14 stycznia) zmarł. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę.

Swoją wersję "The Sound of Silence" postanowił przygotować też Marcin Blicharski, gitarzysta współpracujący z Patrykiem Kumórem.

"W hołdzie dla śp. Pawła Adamowicza postanowiłem nagrać moją instrumentalną wersję utworu, który stał się już symbolem tego co się stało. W moim przesłaniu, pomijam politykę, zamiast słów używam muzyki, która powinna jednoczyć, nigdy - nie dzielić... Moim zdaniem za dużo jest nienawiści, wszechobecnego hejtu, który chyba najlepiej zwalczać... brakiem odpowiedzi, bo dyskusja z tymi 'osobami' tylko podsyca nagromadzony w nich trujący 'jad'. Jako muzyk, gitarzysta, swoje emocje wyrażam właśnie w ten sposób... grając... prosto z serca, gdyż prawdziwa muzyka wydobywa się właśnie stąd..." - podkreśla Marcin Blicharski.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Sound of Silence | cover
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy