Taylor Swift pierwszy raz o procesie o molestowanie

W wywiadzie dla tygodnika "Time" Taylor Swift po raz pierwszy zabrała głos w sprawie procesu o molestowanie seksualne, o które oskarżyła DJ-a i prezentera radiowego, Davida Muellera.

Taylor Swift zachęciła inne kobiety, by przerywać milczenie na temat molestowania seksulanego
Taylor Swift zachęciła inne kobiety, by przerywać milczenie na temat molestowania seksulanegoEamonn M. McCormackGetty Images

W środę (6 grudnia) magazyn "Time" ogłosił, że w 2017 roku tytuł człowieka roku przypadł nie jednej osobie, a grupie kobiet i mężczyzn, którzy przerwali milczenie i zapoczątkowali globalną dyskusję na temat molestowania seksualnego.

"Chodzi o zmianę społeczną następującą w najszybszym tempie od dekad. Zaczęła się ona od indywidualnych aktów odwagi ze strony setek kobiet, a czasami i mężczyzn, którzy zdecydowali się opowiedzieć swoje własne historie" - wyjaśniał w telewizji NBC redaktor naczelny "Time'a" Edward Felsenthal.

Okładka magazynu "Time":

Taylor Swift, która również znalazła się w gronie wyróżnionych, w wywiadzie udzielonym dla tygodnika odniosła się do sprawy procesu przeciwko DJ-owi i prezenterowi radiowemu, Davidowi Muellerowi. Gwiazda oskarżyła go o molestowanie seksualne. Sąd stanął po stronie wokalistki, a radiowcowi nakazał zapłacić Swift symbolicznego dolara.

Do zdarzenia doszło przed koncertem Taylor Swift w Denver, w czerwcu 2013 roku. Amerykanka relacjonowała potem, że 51-letni wówczas David Mueller, który pracował w radiu KYGO-FM w Denver w Kolorado, "podciągnął jej spódnicę i dotykał po tyłku".

Na łamach "Time'a" Swift po raz pierwszy opowiada o tym, jak sprawa przeciwko Muellerowi wpłynęła na jej życie i przywołuje wydarzenia z sali sądowej. Podczas procesu wokalistka została zapytana przez prawnika Muellera, czy ma poczucie winy za to, że ten stracił pracę.

"Nie zamierzam pozwolić ani tobie, ani twojemu klientowi, byście w jakikolwiek sposób sprawili, że poczuję, że to była moja wina. Oto jesteśmy, kilka lat później, i ja jestem obwiniana za nieszczęśliwe wydarzenia z jego życia, które są efektem jego decyzji - nie moich" - odpowiedziała stanowczo Taylor Swift.

W rozmowie z tygodnikiem "Time" Amerykanka mówiła o tym, co czuła, gdy musiała zeznawać oraz przyznała, że pobiła rekord w wypowiedzeniu słowa "tyłek" w sądzie w Kolorado.

"Ten człowiek nie rozważał żadnych formalności, gdy mnie zaatakował, a jego adwokat nie oszczędził mojej mamy. Dlaczego więc powinnam być uprzejma?" - pytała retorycznie Swift.

Wokalistka zdradziła również, jakie były powody, dla których zdecydowała się przerwać milczenie. "Pomyślałam, że skoro był wystarczająco bezczelny, by napaść na mnie w tych ryzykownych okolicznościach, to wyobraź sobie, co może zrobić z bezbronną, młodą artystką, jeśli dostanie taką szansę" - tłumaczyła Swift. 

Decyzja o przyznaniu tytułu człowieka roku grupie osób jest efektem wielu publicznych oskarżeń o molestowanie seksualne, wysuwanych wobec najbardziej prominentnych mężczyzn w polityce, mediach i świecie rozrywki. Pierwsze z nich dotyczyły znanego i wpływowego producenta filmowego Harveya Weinsteina, którego o nadużycia seksualne oskarżyło w sumie ponad 100 osób.

Uruchomiona przez to lawina wyznań innych molestowanych osób na całym świecie doprowadziła do licznych zwolnień i śledztw.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Przekazała fortunę na pomoc powodzianom!Interia.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas