Tajemnicza śmierć 14-letniej raperki i jej brata. Mnożą się pytania
Oprac.: Mateusz Kamiński
Lil Tay nie żyje. Informację o śmierci 14-letniej aspirującej raperki podali jej rodzice, a wokół zagadkowej sprawy narasta coraz więcej pytań. Tajemniczy wpis rodziców rodzi teorie w jaki sposób doszło do jej śmierci. Rodzina podała, że zmarł także jej brat.
AKTUALIZACJA: Lil Tay jednak żyje, a ktoś włamał się na jej konto i podał fałszywe informacje. Więcej przeczytasz tutaj.
Lil Tay, a tak naprawdę Claire Hope, była osobowością internetową i początkującą raperką (posłuchaj!). Dziewczynka w wieku 9 lat zaczęła z pomocą starszego brata wrzucać do sieci kontrowersyjne filmiki z wulgarnymi wypowiedziami i rapem.
9 sierpnia w mediach społecznościowych Lil Tay, gdzie obserwuje ją 3,4 mln osób, pojawiła się informacja, że zarówno ona jak i jej brat, nie żyją.
"Z głębokim żalem informujemy o nagłej i tragicznej śmierci Claire. Nie ma słów, które oddałyby naszą stratę i ból. Nie spodziewaliśmy się tego, co się stało, i jesteśmy w szoku. Odejście jej brata tylko pogłębia nasz niewyobrażalny ból. W tym czasie prosimy o uszanowanie naszej prywatności, okoliczności śmierci Claire i jej brata są badane. Claire na zawsze pozostanie w naszych sercach, pozostawiając pustkę nie do zapełnienia" - brzmi oświadczenie na Instagramie dziewczynki.
14-letnia raperka Lil Tay nie żyje. Tajemnicze okoliczności śmierci
Internet huczy od plotek na temat niespodziewanej śmierci tak młodej osoby. Prawie pięć lat temu raperka zniknęła z sieci, co było ponoć spowodowane walką sądową między rodzicami o prawa do opieki nad nią. Tymczasem opiekowała się nią matka, która miała stracić pracę po tym, jak użyczyła małej córce do jednego z nagrań samochód szefa bez jego zgody.
Kontrowersyjne nagrania Lil Tay od początku wzbudzały duże poruszenie. Dziewczynka chwaliła się w nich, że ma dostęp do wielkiej fortuny i że "rządzi Los Angeles". Później na jej Instagramie przestały pojawiać się nowe zdjęcia i nagrania, a w mediach społecznościowych pojawił się wpis o treści: "Pomóż mi".
Sprawa jest tym bardziej tajemnicza, że choć rodzina ogłosiła śmierć Claire i jej brata, to lokalna policja nie dostała żadnego zgłoszenia o "nagłej i tragicznej śmierci" dwóch osób. Pojawiły się plotki, że rodzeństwo zginęło w wypadku samochodowym spowodowanym przez starszego brata. Te domysły skomentował Harry Tsang, menedżer dziewczynki. "To skomplikowana sytuacja i w tym momencie nie jestem w stanie ani potwierdzić, ani całkowicie zaprzeczyć oświadczeniu rodziny" - napisał w oświadczeniu przesłanym "Daily Mail".
Kontem Lil Tay opiekował się jej starszy brat - to on miał namawiać ją do kontrowersyjnych wypowiedzi i zachowania na nagraniach. To on także miał informować opinię publiczną o tym, że była ofiarą przemocy rodziców.