Śmierć Michaela Jacksona: Winnych jest więcej
Byli ochroniarze zmarłego w 2009 roku Michaela Jacksona publicznie zaapelowali o uniewinnienie doktora Conrada Murraya, który oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci artysty.
W zeszłym tygodniu rozpoczęły się obrady ławy przysięgłych, która zadecyduje o winie oskarżonego.
O procesie publicznie wypowiedzieli się Javon Beard i Bill Whitfield, byli ochroniarze Króla Popu. Mężczyźni przekonują, że wokalista nie chciałby zobaczyć swojego osobistego lekarza za kratkami.
"To niemożliwe, by doktor Conrad Murray zamierzał zabić Michaela Jacksona. Kto u licha chciałby pozbywać się człowieka, który wypłaca mu pokaźne czeki?" - stwierdził Javon Beard w programie "Good Morning America".
"Michael Jackson nigdy nie chciałby ponownie znaleźć się w sądzie, a przez tę sprawę tak się właśnie stało. Jego charakter i osobowość znów są kwestionowane" - dodał Bill Whitfield, nawiązując do procesu, w którym artysta był oskarżony o molestowanie seksualne nieletniego.
Byli pracownicy Króla Popu zaznaczyli również, że Conrad Murray nie jest jedynym winnym zaistniałej sytuacji, gdyż mocne leki nasenne i uspokajające dostarczało artyście wielu lekarzy.
"Sala sądowa nie zdołałaby pomieścić tych wszystkich, którzy według nas przyczynili się do jego śmierci" - ocenił Whitfield.
"Jeżeli doktor Murray rzeczywiście pomagał zasnąć Michaelowi Jacksonowi, to byli przecież jeszcze lekarze, którzy pomagali mu się obudzić i funkcjonować w ciągu dnia" - dodał ochroniarz.