Reklama

Skandal w San Remo. Blanco błaga o przebaczenie

Tego jeszcze nie było w całej długiej historii słynnego festiwalu piosenki w San Remo. Młody raper Blanco, który zwyciężył tu w ubiegłym roku, zdemolował festiwalowa scenę ze złości z powodu awarii słuchawki. Najbardziej ucierpiały kwiaty, które posprzątał potem nestor włoskiej piosenki Gianni Morandi. Jeden z prowadzących przekazał, że Blanco poprosił o "przebaczenie".

Tego jeszcze nie było w całej długiej historii słynnego festiwalu piosenki w San Remo. Młody raper Blanco, który zwyciężył tu w ubiegłym roku, zdemolował festiwalowa scenę ze złości z powodu awarii słuchawki. Najbardziej ucierpiały kwiaty, które posprzątał potem nestor włoskiej piosenki Gianni Morandi. Jeden z prowadzących przekazał, że Blanco poprosił o "przebaczenie".
Wściekły Blanco demoluje scenę w San Remo /Daniele Venturelli /Getty Images

Festiwal w San Remo, to jedna z najpopularniejszych imprez muzycznych we Włoszech - przyrównywana do naszego festiwalu w Opolu. Zmagania uczestników i muzyczne popisy na scenie śledziło w przeszłości nawet ponad 11 milionów widzów przed telewizorami.

73. edycja największej muzycznej imprezy we Włoszech, rozpoczęła się bardzo uroczyście. Na widowni zasiadł po raz pierwszy w historii festiwalu prezydent Włoch Sergio Mattarela, a laureat Oscara Roberto Benigni wygłosił porywający monolog na temat konstytucji kraju. Tak uczczono 75. rocznicę jej wejścia w życie.

Reklama

Potem na scenie królowała już przede wszystkim muzyka. Aż do chwili, gdy pod koniec inauguracyjnej gali na scenie pojawił się popularny raper Blanco, który przed rokiem wygrał wraz z Mahmoodem piosenką "Brividi" (a potem z powodzeniem razem z nią wystąpili na Eurowizji). Podczas gdy na początku wieczoru w perfekcyjny sposób wykonali ten utwór, to solowy występ prawie 20-letniego Blanco zakończył się katastrofą i skandalem.

Gdy artysta zaczął śpiewać swoją najnowszą piosenkę, z każdą chwilą był coraz bardziej zdenerwowany i powtarzał, że nie słyszy nic w słuchawce. W końcu przestał śpiewać i zaczął kopać wszystko, co było na scenie, głównie bukiety kwiatów, w tym czerwonych róż. A kwiaty to jeden z symboli San Remo.

Kiedy coraz bardziej rozjuszony raper niszczył kolejne bukiety, zdumiona publiczność zaczęła gwizdać z oburzenia. Blanco zdążył jeszcze wyjaśnić, co było powodem jego furii, po czym zszedł ze sceny. I choć prowadzący festiwal prezenter Amadeus proponował, by powrócił po chwili i zaśpiewał swój nowy utwór od nowa, raper tego nie zrobił. Współprowadzący galę 78-letni piosenkarz Gianni Morandi wziął tymczasem szczotkę i pozamiatał scenę.

Nie milkną echa skandalu w San Remo. Blanco błaga o przebaczenie

Epizod ten przyćmił inne wydarzenia wieczoru i był jednym z głównych tematów konferencji prasowej dzień później. W jej trakcie poinformowano, że inaugurację festiwalu obejrzało 10,7 miliona widzów telewizji RAI.

"Blanco jest świadom tego, że zrobił coś, czego nie powinien zrobić. Nie prosił o zrozumienie, ale o przebaczenie" - powiedział dziennikarzom Amadeus. "Zadzwonił do mnie, było mu bardzo przykro i przeprosił. W wieku 19-20 lat zdarza się robić coś, czego nie należy robić. Przyjmujemy jego przeprosiny ze spokojem" - zapewnił.

Prowadzący wyjaśnił też, że zgodnie ze scenariuszem Blanco w czasie swojego występu miał kopnąć róże. "Ale potem pojawiły się problemy techniczne i on wyładował na nich całą złość. Popełnił błąd i to wie" - tak Amadeus tłumaczył znanego rapera, który nazywa się Riccardo Fabbriconi.

Festiwal potrwa do soboty. Zagranicznymi gwiazdami będą grupy Depeche Mode i Black Eyed Peas.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: San Remo | Blanco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama