Skandal na Mazury Hip Hop Festiwal 2019: Komentarze ochrony i Żabsona

Nie milkną echa poturbowania przez ochronę rapera Żabsona na Mazury Hip Hop Festiwal. Raper i firma ochroniarska wystosowały swoje oświadczenia.

Szef firmy ochroniarskie zabezpieczającej Mazury Hip Hop Festiwal twierdzi, że nie działano zgodnie z procedurami / Youtube
Szef firmy ochroniarskie zabezpieczającej Mazury Hip Hop Festiwal twierdzi, że nie działano zgodnie z procedurami / Youtube 

Przypomnijmy, że podczas koncertu grupy chillwagon (sprawdź!) na Mazury Hip Hop Festiwal 2019 w Giżycku doszło do przepychanek  między członkami formacji a ochroniarzami.

Powodem starcia było brutalne potraktowanie Żabsona (sprawdź!), który chciał skoczyć w publiczność. Nie pozwolili mu na to ochroniarze, którzy silą ściągnęli go na ziemię, zaczęli dusić, a następnie powalili na ziemię. Zespół po awanturze zdecydował się nie kontynuować koncertu.

Po zajściu organizatorzy wystosowali oświadczenie.

"Podczas drugiego dnia festiwalu 19 lipca 2019 roku doszło do bezpodstawnej agresji na artystę Żabsona ze strony ochrony. Przy próbie wejścia artysty w publiczność, co jest zwyczajem podczas koncertów hip-hopowych, ochroniarze zrzucili rapera z płotków i poturbowali go przy próbie obrony. Jako organizatorzy festiwalu wyrażamy pełne poparcie dla zespołu Chillwagon oraz Żabsona. PROTESTUJEMY przeciw aktom przemocy ze strony osób mających za zadanie ochronę zarówno artystów jak i publiczności. W przypadku skierowania sprawy na drogę sądową staniemy po stronie ARTYSTÓW" - czytamy.

Głos w sprawie zajścia zabrał sam poturbowany.

"Wkładam w koncerty dla Was całe serducho. Każdy kto był ten wie i nie muszę nic tłumaczyć, a tylko na Waszej opinii mi zależy moi kochani słuchacze. W repertuarze mam wiele zabaw z tłumem - skakałem na ludzi ponad 150 razy i mimo, że wprowadziłem do polskiej rap gry kilka patentów, to nigdy nie stanowiły dla nikogo żadnego zagrożenia. Chcę w ten sposób budować poczucie wspólnoty z moim fanami, z którymi łączy mnie ta sama miłość do muzyki"

"Tym bardziej boli mnie wczorajsza sytuacja, w której próbując po raz kolejny dać z siebie 200%, zostałem potraktowany tak jak to widać na filmikach. Przykro mi, że w naszym kraju dalej zdarzają się takie rzeczy i ludzie którzy reagują przemocą na coś czego nie rozumieją potrafią mieć tak duży wpływ na nasze życie"

"Mam nadzieje, że każdy wybaczy nam wcześniejsze zejście ze sceny w Giżycku, ale w tamtym momencie uznałem to za najbardziej dyplomatyczne rozwiązanie. Szczerze mówiąc jestem z siebie dumny, że nie zrobiłem żadnej głupoty, której dzisiaj bym żałował tak jak sprawcy zajścia powinni żałować swojej" - napisał Żabson.

W rozmowie z Pudelkiem decyzji ochroniarzy broni ich szef, twierdząc, że jego pracownicy działali zgodnie z procedurami.

"To nie było agresywne. Uważam, że zachowali się profesjonalnie. Tam było zagrożenie staranowania ludzi, było widać, że ochroniarze trzymali płotki. Tłum napierał, a artysta zbyt agresywnie tańczył. Artysta kopnął dwa razy w twarz ochroniarza tańcząc, nie wiem, czy celowo, czy nie. Ochroniarzowi złamano nogę. Jestem zadowolony z zachowania moich pracowników, nikomu poza naszymi pracownikami nie stała się żadna krzywda. Artysta nie może przeskakiwać przez barierki ochronne, tak jest w regulaminie. Barierki już pękały od naporu widzów, próbowaliśmy uniknąć większej tragedii" - czytamy w oświadczeniu firmy ochroniarskiej.


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas