Reklama

Seymour Stein nie żyje. Wypromował m.in. Madonnę i The Ramones

Seymour Stein był menedżerem płytowym, współzałożycielem Sire Records. Pełnił też funkcję wiceprezesa Warner Bros. Records, przez co stał za karierą m.in. Ramones czy Madonny. Stein zmarł w wieku 80 lat.

Seymour Stein był menedżerem płytowym, współzałożycielem Sire Records. Pełnił też funkcję wiceprezesa Warner Bros. Records, przez co stał za karierą m.in. Ramones czy Madonny. Stein zmarł w wieku 80 lat.
Seymour Stein z Davidem Byrne i Madonną - to on odpowiadał za start ich kariery /KMazur / Contributor /Getty Images

Seymour Stein interesował się showbiznesem jeszcze gdy był bardzo młody. Przemysł muzyczny stał się jego zajęciem jeszcze w szkole średniej, gdy pracował dla magazynu Billboard oraz King Records. W 1966 wraz z Richardem Gotterhrerem założyli Sire Productions, która przekształciła się w Sire Records. 

Wytwórnia stała się rozpoznawalna jako promująca undergroundowe, debiutujące zespoły. Pierwszym ich wielkim projektem było przyjęcie pod skrzydła grupy The Ramones, która podpisała pierwszy kontrakt płytowy z Sire w 1975 roku, gdzie rok później wydała album "Ramones". Przez następne 13 lat legendarna grupa punkowa wydała 11 albumów studyjnych, kończąc na "Brain Drain" z 1989 roku.

Innym słynnym zespołem, któremu szansę dał Stein było Talking Heads. Formacja Davida Byrne'a wydała pięć pierwszych płyt w Sire. Dzięki współpracy z brytyjskim zespołem, wkrótce zaczął zwracać uwagę na inne grupy new wave z Wielkiej Brytanii - m.in. Depeche Mode, The Smiths czy Echo and the Bunnymen.

Reklama

Seymour Stein nie żyje. Stał za karierą Madonny, The Ramones i Depeche Mode

"To, co przyciąga mnie do zespołu, to jego muzyka, jego piosenki" - wyjaśniał Stein w 2018 roku w rozmowie z The Guardian. "Nie patrzę na to, jak dobrzy są pod względem muzycznym. To na pewno się poprawi i może się poprawić. Nigdy nie poszedłem za wielkim zespołem; zawsze uganiam się za młodymi. Musisz zobaczyć, co jest w piosenkach. Muzykalność zawsze może się poprawić, ale przynajmniej zalążek pisania piosenek musi być tam od początku" - tłumaczył sposób swojej pracy.

I dzięki temu przenikliwemu spojrzeniu na początkujących i pełnych pasji muzyków, dostrzegł coś w Madonnie. W 1982 roku podpisał z nią kontrakt na trzy single, a dziś wszyscy wiemy, jak potoczyła się jej kariera. Nazywana dziś Królową Popu wokalistka wydała pierwsze sześć albumów za pośrednictwem Sire. "Widziałem, jaka była ambitna. Jak bardzo silna była" - mówił o niej Stein. I podobnie - nie mylił się, a album "Like a Virgin" z 1984 roku sprzedał się w ponad 10 milionach egzemplarzy w samym USA. 

"Ludzie pytają mnie: 'Czy wiedziałeś, że ona będzie 'Madonną'? Oczywiście nie wiedziałem jak wielka będzie, ale wiedziałem, że zajdzie całkiem daleko" - mówił menedżer. Z czasem wytwórnia zaczęła brać pod swoje skrzydła bardziej popowych artystów, ale wciąż miała w katalogu duże nazwiska z różnych stron sceny - m.in. Briana Wilsona (Beach Boys), Lou Reeda oraz rapera Ice-T. To właśnie ten ostatni wprowadził Seymoura Steina do Rock & Roll Hall of Fame w 2005 roku, opowiadając jednocześnie o tym, jakich ludzi szukał do pracy.

"W tej chwili żyjemy w świecie, w którym artystów uczy się, aby nic nie mówić. Wejdź do telewizji i nie mów nic. Absolutnie nic. Seymour szukał kogoś, kto miał coś do powiedzenia" - mówił wówczas raper. "Kiedy spojrzysz na Mighty Lemon Drops, Ramones, Madonnę, Talking Heads, Depeche Mode, Ministry, Ice T, zestawisz ich razem, to nie wydaje się, że idą w parze, ale tak jest. Oni wszyscy mieli ten błysk. To jest to, co Seymoura interesowało" - wyjaśniał.

Seymour Stein pozostał prezesem Sire Records, a także wiceprezesem Warner Bros. Records, aż do przejścia na emeryturę w 2018 roku. W tym samym roku Stein wydał swoją autobiografię, "Siren Song: My Life in Music".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | Madonna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy