Reklama

Saxon kontra byli członkowie

Biff Byford, wokalista legendarnej brytyjskiej grupy Saxon, wystosował list do fanów, w którym opisał prawną batalię z byłymi członkami zespołu, Grahamem Oliverem i Stevem Dawsonem. Wspomniani muzycy nagrywają i występują pod nazwą Oliver/Dawson Saxon.

Biff wyjaśnił całą sytuację w długim liście do fanów, którego obszerne fragmenty przytaczamy poniżej. Wokalista Steve’a Dawsona określa w liście mianem "Damson".

"Czytałem wasze interesujące komentarze, a wynika z nich, że jesteście mocno wkurzeni wydawnictwem Oliver/Dawson Saxon, więc pomyślałem, że napiszę do was i wypełnię luki, które są w waszych informacjach".

"Jak być może wiecie Oliver i Damson chcieli zarejestrować nazwę Saxon jako znak towarowy już w 1996 roku. Udało im się, ale w ogóle nam o tym nie powiedzieli i całą rzecz trzymali w sekrecie. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero dwa lata temu i od razu złożyliśmy apelację. Uzasadnialiśmy, że podawanie się przez nich za Saxon jest oszukiwaniem fanów. Wy daliście nam do zrozumienia, co myślicie o czymś takim. Oni zaś twierdzili, że zarejestrowali nazwę w imieniu wszystkich oryginalnych członków Saxon, a urząd przyjął takie wyjaśnienie".

Reklama

"Sytuacja obecnie wygląda tak, że nazwa jest własnością nas wszystkich, co uważamy za złe, i z tego co widzę i czytam, wy uważacie podobnie. Próbujemy apelować od tej decyzji w sądzie wyższej instancji. Chcemy, aby ją uchylono. Naszym zdaniem to może stworzyć poważny precedens w świecie muzycznym. Nagle może pojawić się wielu, którzy będą chcieli zarejestrować sobie nazwę. Pomyślcie o tych wszystkich zespołach, których skład się zmienił w ciągu ostatnich 20. lat. To byłby prawdziwy koszmar, dlatego naszym zdaniem zarejestrowanie naszej nazwy jest ze wszech miar złe. Chcemy, aby sąd wyższej instancji dokładnie przyjrzał się tej sprawie, a stanie się to w styczniu".

"Pamiętajcie, że jest wiele bitew w czasie wojny i czasem dobrze jest pozwolić drugiej stronie czuć się zwycięzcą. Nie zapominajcie, że to my Ocaliliśmy ten zespół, gdy w 1994 roku znalazł się na krawędzi. Z waszą pomocą doprowadziliśmy go do miejsca, w którym jest teraz. Znów jesteśmy brani na poważnie i to sprawia, że chcę uwolnić się od wszelkich nieporozumień krążących wokół Saxon".

"Nie mamy nic przeciwko temu, aby oni nazywali się Olive Jewson Saxon. Mogą się nawet nazywać Ham And Eggs Saxon. Problem polega na tym, że kiedy reklamują koncerty, na plakatach i biletach jest tylko nazwa Saxon i każdy przypuszcza, że chodzi o nas. Wiele razy już tak było, a my zwykle nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, aby zareagować.

If they really cared they would print on the ticket that anybody who wants their money back will be refunded".

"Owszem, oni byli członkami Saxon i razem napisaliśmy kilka wspaniałych kawałków, ale świat poszedł do przodu. Nie można życzyć wyłącznie jęcząc, jakim to wielkim było się kiedyś, ponieważ nikt nie chce tego słuchać. Doskonale wiecie, że lubimy grać stare numery i dlatego nasz koncert trwa czasami trzy godziny. Trzeba też jednak pisać nowe kawałki. My je piszemy, piszemy je razem. Wszystko robimy razem. To jest jak małżeństwo. A jeśli coś nie wychodzi należy się rozstać".

"Pytacie nas, dlaczego oni to robią. Jest to jedyny sposób, aby pozostać w grze. Fakty są takie, że nie oni pisali teksty i melodie, byli częścią zespołu, który to zrobił. Paul i ja jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy częścią wspaniałej historii muzyki. Oni ciągle tkwią jeszcze w latach 80. Uważają, że po ich odejściu nie zrobiliśmy niczego znaczącego. Żałośni ludzie. Killing Ground rozeszła się w 100 tys. egzemplarzy i cały czas się sprzedaje. To chyba jest dość znaczące. Im się wydaje, że są tak istotni, iż kiedyś się zejdziemy a tysiące ludzi będą walić drzwiami i oknami, aby nas zobaczyć. Te tysiące przychodzą na nasze koncerty i o to chodzi z całym tym zamieszaniem o znak towarowy. Oni się boją bycia zapomnianymi. Ich nadzieją na przyszłość jest powrót do zespołu. Myślą, że znów będą wielcy, a wszyscy zapomną o tym, co mówili i robili. Fani zaś im wszystko wybaczą".

"Jeżeli uważają się za tak kreatywne osoby, to gdzie są ich płyty? Powinni już wydać co najmniej cztery. Nigdy nie broniliśmy im grać jako Oliver Dawson Saxon i mieli pełne prawo grać piosenki Saxon, które współkomponowali. Oni jednak próbowali zniszczyć wszystko, co powstało po tym, jak oni odeszli z zespołu. Ja i Paul dbamy o dziedzictwo Saxon od końca lat 70. do dziś. Bez przerw. Poświęciliśmy połowę naszyć żyć na pisanie i koncertowanie. Oni zaś twierdzą, że fani powinni decydować. Panie Oliver i panie Dawson, oni już zdecydowali. Odwiedzajcie czasem naszą stronę i poczytajcie co nieco".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wokalista | Oliver | Saxon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy