Sasha Strunin o paradzie równości w Warszawie i ludziach kochających inaczej
Wokalistka Sasha Strunin wypowiedziała się w wywiadzie na temat środowiska LGBT+. Gwiazda podkreśliła, że każdy ma prawo do miłości bez względu na orientację seksualną.
Nie tak dawno Sasha Strunin wydała swoją kolejną płytę "Autoportrety". Z popowej wokalistki przeszła ona długa drogę i przemianę w jazzowa divę. Aktualnie, oprócz promocji najnowszego materiału, w jednym z ostatnich wywiadów dla agencji Newseria, wokalistka opowiedziała o sowim stosunku do społeczności LGBT+. Gwiazda zaznaczyła, że każda miłość jest równa. Opowiedziała też o paradzie równości w Warszawie, w której sama brała udział.
"Uważam, że sytuacja dla ludzi kochających inaczej zmieniła się na plus. Jesteśmy mieszkańcami Europy, żyjemy w Unii Europejskiej i myślę, że jednak widać tę poprawę. Byłam też na ostatniej paradzie równości w Warszawie, staram się być co roku, jest to niesamowite wydarzenie i widzę tę różnicę, tym bardziej że w tym roku było to organizowane przez miasto. Jest to kolosalna różnica, kiedy to nie jest samozwańcze wydarzenie, tylko jest popierane przez miasto, to jest to zupełnie inny wydźwięk takiego wydarzenia. To znaczy, że jest na to pozwolenie, że jest to naturalne, normalne" - stwierdziła w rozmowie z Newserią Sasha Strunin.
Jak zmieniała się Sasha Strunin?
Wokalistka powiedziała też, że orientacja seksualna nie powinna być krytykowana, piętnowana czy w jakikolwiek sposób wytykana. Sama, jak pokazała uczestnicząc w warszawskiej paradzie równości, wspiera środowisko LGBT+.
"Myślę, że po prostu powinniśmy już przestać walczyć z tym, bo to po prostu jest naturalne i tak powinno być. Ja nie mam też prawa wypowiadać się za ludzi, którzy na co dzień walczą o siebie, ale bardzo im kibicuję, bo uważam, że każdy normalny człowiek powinien, nie zastanawiając się, być za tymi ludźmi. Prawda jest taka, że ludzie zakochują w ludziach i niezależnie od tego, kto jakim jest, czy jest kobietą, czy mężczyzną, to kompletnie nie ma żadnego znaczenia" - stwierdziła wokalistka.
Strunin nawiązała przy okazji do osoby Mirona Białoszewskiego, którego wiersze znalazły się na płycie "Autoportrety", a którego osoba i twórczość były i są duża inspiracją.
"To był piękny człowiek. W tych szarych komunistycznych czasach Miron miał odwagę, aby być sobą. Był homoseksualistą, był osobą bardzo barwną, bardzo kolorową, ozdabiał przestrzeń wokół siebie, która była nijaka w taki sposób, aby to życie jego było ciekawsze niż jest tak naprawdę. I miał taką tendencję do tego, żeby widzieć życie takim, jakim ono nie jest, i to też widać w jego tekstach, był surrealistą. I to mi bardzo imponuje, bo my często narzekamy na pewne rzeczy, choć dzisiaj mamy nieskończone możliwości rozwoju, przeżywania rzeczy, poznawania rzeczy, a wtedy takich możliwości artyści nie mieli, a jednak mieli tak dużo do powiedzenia" - powiedziała wokalistka.