Robert Sadowski nie żyje
Kolejna tragedia dotknęła świat polskiego rocka. Po informacji o wypadku w którym zginął klawiszowiec Dżemu Paweł Berger, otrzymaliśmy wiadomość o śmierci gitarzysty Roberta Sadowskiego, muzyka znanego z współpracy z takimi wykonawcami jak Robert Gawliński i grupy Madame, Houk, czy Kobong. "Sadek" zmarł w środę wieczorem, 26 stycznia, na serce.
Pierwszym poważnym zespołem Sadowskiego był Madame (działający w latach 1984-86), gdzie po raz pierwszy zetknął się z Gawlińskim. Później nawiązał współpracę z grupą Deuter. Razem z ówczesną sekcją rytmiczną tej formacji w 1989 roku założył Houk. Brał także w nagraniu "Kasety" Kultu, wydanej w 1989 roku.
Houk z Sadowskim w składzie nagrał trzy płyty - "Soul Ammunition" (1992), "Natural Way (Full Noize)" (1993) i "Transmission Into Your Heart" (1994).
Po rozstaniu z Houkiem "Sadek" założył grupę Kobong. Grupa istniała cztery lata, do 1998 roku, a w dorobku ma płyty "Kobong" i "Chmury nie było".
Z Gawlińskim ponownie spotkał się przy jego trzeciej solowej produkcji, zatytułowanej "X" (1998). Później założył grupę Robot, która przekształciła się w zespół wspomagający wokalistkę Pati Yang.
Pod koniec 2004 roku "Sadek" spotkał się z kolegami z pierwszego składu Houka, by zarejestrować utwór do filmu dokumentalnego o scenie alternatywnej drugiej połowy lat 80. i pierwszej połowy 90. Do nagrania jednak nie doszło.
- O jego śmierci dowiedziałem się od "Fali" [Piotr Falkowski, perkusista pierwszego składu Houka - przyp. red.]. To tragiczna sytuacja, wielki szok dla mnie. Ostatnio mieliśmy plany, by nagrać taką konkretną piosenkę do filmu o załodze z lat 80-90, o ludziach, którzy zginęli tragicznie... - mówi INTERIA.PL lider Houka Darek "Maleo" Malejonek.
- Nagrania się opóźniły, bo Robert miał problemy zdrowotne. Przeszedł operację w szpitalu, i w końcu nie udało nam się nagrać tego utworu.... Cieszę się jedynie, że przed jego śmiercią pogodziliśmy się, że wyjaśniliśmy sobie wcześniej wszystkie dzielące nas wcześniej kwestie, że udało nam się wyjść z Robertem na prostą - dodaje "Maleo".