Raper Chris King nie żyje. Justin Bieber w żałobie
Nie żyje znany amerykański raper Chris King. Artysta miał zaledwie 32 lata. "Do zobaczenia w raju, bracie" - napisał w mediach społecznościowych Justin Bieber, który był współlokatorem i przyjacielem Kinga.
Chris King to pseudonim artystyczny Christophera Cheeksa. Raper zadebiutował na amerykańskiej scenie muzycznej w 2013 r. Miał na swoim koncie wiele albumów. Ostatni z nich "Luck Of The Snotty 2" miał premierę w zeszłym roku. Z kolei najnowszy singiel muzyka "Seeing Double Seeing Double" został wydany zupełnie niedawno, bo w kwietniu. King zyskał popularność dzięki współpracy z raperem Trippie Reddem.
Tragiczna śmierć rapera
Chris King został postrzelony w Nashville, w sobotę, w środku nocy. 32-letni raper został zaatakowany, gdy wraz z grupą przyjaciół przechadzał się ulicami miasta. Inny mężczyzna, który również został ranny w zdarzeniu, opowiedział, że napastnicy próbowali ich okraść. W pewnym momencie rozległy się strzały, a znany raper został trafiony jednym z nich. Informację o jego śmierci przekazała do mediów miejscowa policja.
Funkcjonariusze podają także, że King i jego znajomi w panice rozbiegli się w różnych kierunkach. Ranny raper został znaleziony na parkingu pobliskiego hotelu. Został zabrany do szpitala, gdzie później zmarł. Żaden podejrzany nie został jeszcze w tej sprawie zatrzymany.
Przyjaciele z muzycznego świata wspominają Kinga
Przyjaciele z branży muzycznej nie pozostawili śmierci rapera bez komentarza. W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy żegnające zmarłego. "Bracie, wróć" - napisał Trippie Redd w opisie zdjęcia, które zamieścił na Instagramie. Wpis wspominający Kinga na portalu umieścił także Justin Bieber. "Kocham cię, bracie. To boli. Proszę otoczcie jego rodzinę swoimi modlitwami. Do zobaczenia w raju, bracie" - napisał piosenkarz.