Polskie Znaki i Vito Bambino we wspólnym utworze. Posłuchaj "Niech monarchowie"

Polskie Znaki ratują pamięć o polskich pieśniach ludowych. Do zaproszonych do projektu gości dołączył Vito Bambino.

Vito Bambino to kolejny gość na albumie "Rzeczy ostatnie"
Vito Bambino to kolejny gość na albumie "Rzeczy ostatnie"Kobas Laksamateriały prasowe

Znane postacie polskiej popkultury pod przewodnictwem Radka Łukasiewicza (Bisz/Radex, Pustki, Artur Rojek), Jarka Ważnego (Kult) oraz Janusza Zdunka (Kult) ratują polskie pieśni ludowe przed wyginięciem, poruszając niezwykle ważny, ale trudny temat. Do tej pory ukazały się trzy utwory nagrane wraz z Sanah, Matyldą Damięcką i Michałem Szpakiem.

Kolejną odsłoną jest utwór "Niech monarchowie" z udziałem Vito Bambino. To wzruszająca pieśni o równości ludzi wobec śmierci. “Życie prezydenta i generała warte jest tyle samo, co życie dziecka, lekarza, kierowcy ciężarówki czy szeregowego żołnierza. I skończy się tak samo, niezależnie czy pod gołym niebem, czy za grubym murem pałacu. Tym, którzy o tym zapomnieli, przypominamy, korzystając z dorobku naszej kultury ludowej" - mówią muzycy.

Wszystkie utwory stanowią zapowiedź płyty "Rzeczy ostatnie", w której udział wzięli czołowi polscy (i nie tylko) artyści. Premiera albumu została zaplanowana na 25 marca.

Polskie Znaki - "Rzeczy ostatnie"

Materiały do "Rzeczy ostatnich" to wynik wielu godzin rozmów i  spotkań z fascynatami tematu z całego kraju; twórcami ludowymi z Zamojszczyzny, Lubelszczyzny i Podkarpacia; wiejskimi kantorami, śpiewakami i śpiewaczkami. Podróży po polskich wsiach, miastach i miasteczkach. Wkrótce okazało się, że na podróży się nie skończy. Do projektu przyłączyło się wiele osób, w tym Joo Joostberens, który stworzył film dokumentalny na temat tych niezwykłych wycieczek, oraz artyści, którzy również postanowili uratować piękne polskie pieśni pogrzebowe, integralną część rodzimej spuścizny kultury ludowej.

Michał Szpak o planach i nowej płycieINTERIA.PL

Na podstawie zebranych przez Jarka Ważnego tekstów i zrębów melodii (nagrywanych na dyktafon w kole gospodyń wiejskich czy podczas bezpośrednich spotkań ze śpiewakami) powstały kompozycje skierowane do współczesnego odbiorcy.

"Od początku rozumieliśmy trudność zadania, żeby współczesna 'piosenkowa' produkcja nie pozbawiła pierwotnych pieśni ich właściwego ducha i sensu. Zdajemy też sobie sprawę, jaka ciąży na nas odpowiedzialność: niektóre z tych utworów nigdy nie zostały profesjonalnie nagrane, nie posiadały także aranżacji - wszystkie były tradycyjnie wykonywane 'a capella' przez płaczków pogrzebowych, nierzadko z improwizowanymi melodiami. Postanowiliśmy nagrać je z wokalistami, uprawiającymi na co dzień różne style, których barwy głosu i emocjonalność pozwolą odnaleźć się w tej osobliwej materii" - mówi Radek Łukasiewicz.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas