Paul McCartney zaskakuje podczas Glastonbury 2022. Bruce Springsteen i Dave Grohl dołączają na scenie
Stało się! Paul McCartney jako najstarszy headliner przewodził sobotniemu wieczorowi na legendarnym festiwalu Glastonbury. Setki tysięcy widzów zjechały się z całego świata, by podziwiać dwie godziny magicznego show. Nie zabrakło niespodzianek! Już teraz mówi się, że był to jeden z najlepszych występów w ponad 50-letniej historii imprezy.
Paul McCartney zagrał składający się z 35 piosenek (!) set. Na scenie był przez ponad 2 godziny i aż trudno było uwierzyć, że tydzień temu skończył 80 lat. Wykonał kilka przebojów Beatlesów, jak "Lady Madonna", "Hey Jude" czy "Get Back".
W dalszej części występu na scenę zaprosił Dave'a Grohla, co było wielkim zaskoczeniem dla zgromadzonych fanów. Dave Grohl nie występował na scenie ani nie pokazywał się publicznie od marca, gdy zmarł Taylor Hawkins. "Ten facet przyleciał specjalnie, żeby to zrobić" - powiedział publiczności McCartney.
Wspólnie wykonali klasyk Beatlesów "I Saw Her Standing There" oraz "Band On The Run" Wings. Grohl wyznał, że kilka samolotów, którymi starał się od środy przylecieć ze Stanów do Anglii, zostało odwołanych. To efekt strajków, które mają miejsce w całej Europie.
Gdyby emocji było mało, po opuszczeniu sceny przez Grohla pojawił się na niej inny legendarny Amerykanin - Bruce Springsteen. Podobnie jak w trakcie niedawnego koncertu w Stanach, wykonali wspólnie "Glory Days", a także "I Wanna Be Your Man" Beatlesów. "Urodzony w USA" dołączył jeszcze na finałowy utwór, "The End".
"O rany, jak dobrze tu być. Mieliśmy to zrobić trzy lata temu" - mówił McCartney, nawiązując do wcześniej zaplanowanego na 2020 rok koncertu, który został odwołany z powodu pandemii COVID-19. "Ale oto jesteśmy. Mamy dla was kilka starych piosenek, mamy kilka nowych i kilka pomiędzy... i mam przeczucie, że będziemy się świetnie bawić".