Pasha Lee zginął podczas wojny w Ukrainie. Jamala żegna zmarłego gwiazdora

33-letni Pasha Lee do wojska zaciągnął się już pierwszego dnia wojny Rosji z Ukrainą. Aktor zginął podczas walki o miasto Irpień (obwód kijowski).

Pasha Lee występował w wielu filmach, a także wielokrotnie podkładał swój głos, m.in. w "Hobbicie" czy "Królu Lwie". Z końcem stycznia został jednym z prowadzących program "Day at Home". Grał także w kijowskim teatrze Koleso. Wystąpił w filmach "Sztolnia" z 2006 r., "Cienie niezapomnianych przodków" z 2013 r. czy "Spotkanie kolegów z klasy" z 2019 r. Pasha Lee był też piosenkarzem i kompozytorem.

Hołd aktorowi i wokaliście złożyła ukraińska gwiazda Eurowizji, Jamala, która uciekła z atakowanego Kijowa do Turcji. Obecnie artystka rozmawia z mediami na całym świecie i wyjaśnia, co naprawdę dzieje się w Ukrainie.

"To jest Pasha Lee, był świetnym człowiekiem, którego dobrze znałam. Rosjanie zabili go w Irpieniu. Posługiwał się językiem rosyjskim, miał koreańskie korzenie. Chwała bohaterom" - napisała na Instagramie.

"Jesteśmy muzykami, ale w Ukrainie obecnie nie słychać muzyki. Zamiast tego słyszymy wybuchy, strzały, płacz i krzyki. Dlatego muzycy są zajęci innymi rzeczami niż muzyka" - napisała w kolejnym poście.

Ukraińcy muzycy zdecydowali się bronić swojego kraju przed rosyjskim najeźdźcą i aktywnie włączyli się w obronę przeciwko agresorowi. Do sił zbrojnych w Ukrainie dołączyli m.in. Iwan Łenio, Mark Tokar, Andrij Chływniuk (BoomBox), Antytila oraz MC Kilimmen, członek zespołu Kalush (tegoroczny reprezentant Ukrainy na Eurowizję).