Ostatnie chwile Johna Lennona - szokujące relacje świadków
Oprac.: Karolina Kopeć
John Lennon zginął w momencie, kiedy jego kariera i życie osobiste znów rozkwitały. Jego ostatnie chwile zostały szczegółowo przedstawione w dokumencie "John Lennon: Murder Without a Trial".
8 grudnia 1980 roku zapisał się na zawsze w historii muzyki jako dzień tragiczny. Tego dnia John Lennon zmarł w wyniku obrażeń zadanych przez fana, Marka Chapmana.
W jednym z ostatnich wywiadów, udzielonym Laurie Kaye, Lennon stwierdził: "Rolą artysty jest wyrażanie naszych uczuć. To nasza praca. Nie jesteśmy kaznodziejami ani liderami, ale odzwierciedlamy wszystkich nas. Nie przestanę tego robić, dopóki nie umrę. Mam nadzieję, że to się prędko nie stanie." Kilka godzin później został zastrzelony przed swoim domem w Nowym Jorku.
Tuż przed tragicznymi wydarzeniami, Lennon wraz z Yoko Ono wydał pierwszy od pięciu lat album "Double Fantasy". 8 grudnia Lennon spędził w studiu, kończąc pracę nad nowym singlem z producentem Jackiem Douglasem. Wcześniej udzielił swojego pierwszego od dawna wywiadu. Dziennikarka, która tego dnia odwiedziła go w nowojorskim budynku Dakota, była zachwycona możliwością rozmowy z idolem w tak ważnym momencie jego kariery.
Ostatnie godziny życia Lennona zostały szczegółowo opisane w dokumencie "John Lennon: Murder Without a Trial". Film podsumowuje ostatnie chwile artysty - od spotkań z dziennikarzami, przez pracę w studiu, aż po tragiczny powrót do domu, gdzie czekał na niego zamachowiec.
"John Lennon: Murder Without a Trial" - dokument o śmierci legendy The Beatles
Trzyczęściowy dokument "John Lennon: Murder Without a Trial" jest uznawany jako najdokładniejszy dotąd opis tragicznych wydarzeń, a narrację prowadzi aktor Kiefer Sutherland. W pierwszym odcinku skupiono się na ostatnich sesjach nagraniowych Lennona.
Producent Jack Douglas wspomina: "Emanował pewnością siebie. Wszystko szło świetnie. Był wniebowzięty. Tamtego dnia skończyliśmy miksować. Wiedzieliśmy, że się udało. Ostatni raz, gdy go widziałem, wsiadał do windy z wielkim uśmiechem. Powiedział: 'Widzimy się o 9.00'." Krótko po tym Douglas odebrał telefon z informacją, że jego przyjaciel został postrzelony. Gdy dotarł do szpitala, dowiedział się o jego śmierci.
Douglas przyznaje: "W swojej głowie wielokrotnie odtwarzam ten sam scenariusz, że wracam do domu z Lennonem, widzę napastnika, obezwładniam go i wszystko wygląda inaczej."
Dokument zawiera również relacje osób, które były świadkami tragicznych wydarzeń, w tym konsjerża apartamentowca Dakoty oraz taksówkarza, który przewoził Marka Chapmana.
Joe Many, portier w budynku, wspomina, że 8 grudnia jego uwagę przykuł jeden z fanów: "To był dość przysadzisty facet. Trzymał się z tyłu. Powiedział, że chce zdobyć autograf Lennona. Jego obecność mnie zaniepokoiła."
Taksówkarz Richard Peterson, który był świadkiem strzałów, wspomina: "Zobaczyłem tego przysadzistego mężczyznę, który zawołał: 'John Lennon', a potem strzelał. Zrozumiałem, że to nie film."
Policja szybko schwytała sprawcę. Funkcjonariusz Paul Cullen relacjonuje: "Nie stawiał oporu. Powiedział tylko: 'Przepraszam, że zepsułem wam wieczór.'"
Dr David Halleran, który próbował uratować Lennona w szpitalu, wspomina: "Przez niemal godzinę walczyliśmy o jego życie, ale nasze wysiłki były daremne. Stwierdziliśmy zgon." Na oddziale panowała cisza, przerywana tylko przez dźwięki "Imagine". Świat muzyki pogrążył się w żałobie.
Dzień, który wstrząsnął całym światem
Mark Chapman przyznał się do ataku na Johna Lennona. Z czasem został uznany za niepoczytalnego i niebezpiecznego. Mimo licznych prób zwolnienia warunkowego, ostatnia z nich w ubiegłym roku, sąd konsekwentnie odrzucał jego wnioski.
Co skłoniło 25-letniego wówczas Chapmana do ataku na legendarnego członka The Beatles? Jego motywacją była chęć zdobycia sławy.
"W pełni świadomie doprowadziłem do tej sytuacji" - powiedział przed komisją w sierpniu ubiegłego roku. "Wiedziałem, co robię i miałem świadomość, że to złe. Mimo to, pragnienie sławy było tak silne, że byłem gotów poświęcić wszystko (...)".
Zobacz też: