Nikt nie chciał słuchać ich ostatniej płyty. Co dziś robią legendy The Who?
Oprac.: Mateusz Kamiński
Zespół The Who podbijał rockowy świat ponadczasowymi stadionowymi hymnami. Gitarzysta słynnego brytyjskiego bandu The Who ogłosił właśnie, że pracuje nad nowym projektem. Tym razem sygnowanym własnym nazwiskiem. Pete Townshend planuje stworzenie nowej opery na bazie książki "The Age of Anxiety" z 2019 roku. Roger Daltrey ma za to swoje, inne plany.
Grupa The Who zasłynęła debiutanckim albumem "My Generation" w 1965 roku. Na przestrzeni dekad wydali aż 12 płyt, a swój ostatni dotąd studyjny krążek "Who" zaprezentowali w 2019 roku. W oryginalnym składzie The Who występowali Roger Daltrey, Pete Townshend, Keith Moon (zmarły w 1978 roku), a u ich boku John Entwistle, który zmarł na zawał serca w 2002 roku.
Wierząc informacjom podawanym przez lidera Rogera Daltreya, "Who" to ostatni krążek w dorobku słynnego zespołu. "Jaki jest tego sens? Jaki jest sens płyt? Wydaliśmy cztery lata temu album i nic nie zdziałał. To świetna płyta, ale nie ma już zainteresowania naszą nową muzyką. Ludzie chcą słyszeć stare hity. Nie wiem dlaczego, ale takie są fakty" - mówił w marcu tego roku w rozmowie z "NME" frontman The Who.
Wygląda na to, że Pete Townshend nie zamierza spoczywać na laurach, a wciąż pracować nad nowymi kompozycjami - choćby nawet nie miały zostać wydane pod szyldem zespołu, który współtworzy całe życie. 78-letni gitarzysta zamknął się w studiu, by nagrywać ścieżkę dźwiękową obrazującą swoją powieść "The Age of Anxiety". Ta miałaby wkrótce zamienić się w całościowy materiał, z którego powstanie opera.
Co słychać u "The Who"? Pete Townshend pracuje nad nową operą, a Roger Daltrey nad filmem o Moonie
"Wciąż opracowuję ścieżkę dźwiękową i nagrywam muzykę. Pracuję również nad filmem dokumentalnym o projekcie, od jego powstania w 2007 roku do dziś. Prawdopodobnie za dwa lata go ukończę, a wtedy mam nadzieję wystawić go z pełną operą i obsadą gościnnych śpiewaków" - mówi w rozmowie z "The Sun".
Warto przypomnieć, że Townshend w przeszłości współtworzył już kultowe rock opery - "Tommy" (1969) oraz "Quadrophenia" (1973). Z pewnością liczy na to, że opowieść "o wieku niepewności" także pozwoli zyskać podobne miano.
Tymczasem Roger Daltrey zaangażował się w stworzenie filmu o perkusiście The Who, Keithie Moonie. Wokaliście zależy na tym, by pokazać koloryt charakteru zmarłego w 1978 roku przyjaciela. "Napisałem scenariusz filmowy o jego życiu, ponieważ nigdy w życiu nie spotkałem nikogo podobnego do Keitha. Był najzabawniejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałem" - wyjawił Daltrey.
Moon uznawany jest za jednego z najwybitniejszych perkusistów w historii rocka. "Nie potrafił kontrolować swojego talentu. Gdybyś próbował nakręcić film i zapytałbyś go: "Czy mógłbyś to zrobić jeszcze raz?", odpowiedziałby: 'Nie'. Nie mógł zrobić tego ponownie. Wszystko u niego było biegunowo przeciwne. Tak, był niesamowicie wadliwy, przeżył niebywałe tragedie w swoim życiu. Ale każdy, kto go znał, kto go spotkał, kochał go" - dodaje 79-letni wokalista.
Muzyków The Who dotąd można było wciąż spotkać na scenie. W sierpniu tego roku zakończyli jednak europejską trasę koncertową "The Who Hits Back!" i jak na razie nie planują powrotu do koncertowania.
Czytaj też: