Nie żył już od ponad godziny

Przewieziony do szpitala przez karetkę pogotowia 25 czerwca 2009 roku Michael Jackson był martwy od co najmniej godziny - twierdzi doktor Richelle Cooper, która tego dnia miała dyżur w izbie przyjęć.

Wg. lekarki Michael Jackson zmarł w domu w Holmby Hills fot. Carlo Allegri
Wg. lekarki Michael Jackson zmarł w domu w Holmby Hills fot. Carlo AllegriGetty Images/Flash Press Media

Lekarz kalifornijskiej kliniki UCLA zeznawała w sprawie tragicznej śmierci Michaela Jacksona. Oskarżonym w tej sprawie jest osobisty lekarz Króla Popu, doktor Conrad Murray.

Richelle Cooper powiedziała w sądzie, że po otrzymaniu szczegółowych informacji od przebywających w posiadłości Holmby Hills członków ekipy pogotowia, podjęła decyzję o uznaniu Michaela Jacksona za zmarłego. Stało się to o godzinie 12.57 czasu lokalnego.

Jednak Murray, który miał znaleźć leżącego bez czucia artystę, nalegał, by reanimować piosenkarze jeszcze przez godzinę.

Cooper zeznała, że z tego powodu członkowie pogotowia ratunkowego nie stwierdzili zgonu Jacksona. Stało się to na wyraźne żądanie Murray'a, który powoływał się na gwiazdorski status reanimowanego pacjenta.

Dopiero po przewiezieniu Michaela Jacksona do szpitala, doktor Cooper oficjalnie uznała artystę za zmarłego. To zdarzenie miało miejsce o godzinie 14.26.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas