Nick Cave: Portret niezwykłego artysty
- Wahałem się przed podjęciem decyzji o udziale w tym projekcie. Jestem w ogóle bardzo podejrzliwy jeśli chodzi o biografie i filmy o celebrytach - mówi Nick Cave. Już w najbliższy piątek, 31 października, na ekrany polskich kin wchodzi filmowy portret artysty, zatytułowany "20 000 dni na Ziemi".
Nick Cave od lat jest jedną z najbardziej fascynujących postaci świata muzyki, literatury i filmu. Produkcja "20 000 dni na Ziemi" czyni go jeszcze bardziej tajemniczym i zmusza widzów do odpowiedzi na pytania, jak wiele dni z naszego życia naprawdę przeżyliśmy i co zrobiliśmy z danym nam czasem?
Dzień numer 20 000 w życiu Nicka Cave'a - od dźwięku budzika wczesnym rankiem do nocnego spaceru wzdłuż plaży po koncercie - zamienia się w niezwykły portret artysty. W swoim filmowym debiucie Jane Pollard i Iain Forsyth łączą fikcję z prawdą, a sprawy publiczne z prywatnymi, by opowiedzieć historię jego życia.
W "20 000 dni na Ziemi" widzimy sceny, w których Cave rozmawia z terapeutą o swoim dzieciństwie, albo przegląda zdjęcia z szalonych lat, gdy zaczynała się jego kariera. Materiały z sal prób i studiów nagraniowych przeplatane są wypowiedziami muzyków, którzy z nim pracowali: Blixy Bargelda z The Bad Seeds czy gwiazdy pop Kylie Minogue.
Widzimy go także w sytuacjach zupełnie prywatnych, gdy w domu ogląda z dziećmi film lub spotyka się z przyjacielem. Obrazom towarzyszy narracja napisana i czytana przez samego Cave'a, który dzieli się z widzami swoimi poglądami na życie i wprowadza nas w tajniki tworzenia muzyki przy okazji nagrywania płyty "Push the Sky Away".
Ian Forsyth i Jane Pollard, reżyserzy "20 000 dni na Ziemi", współpracowali z Nickiem Cavem przy różnych projektach przez ostatnie siedem lat i bardzo dobrze zdążyli poznać tego artystę przez ten czas.
- Zawsze podobało mi się ich niebanalne podejście do tematów, które podejmowali, świetnie dogadywaliśmy się także prywatnie - wspomina Cave. - Dlatego postanowiłem ich zaprosić do La Fabrique Studios, żeby nakręcili trochę materiału promującego płytę "Push The Sky Away". Jak się okazało zdjęcia, które zrealizowali, były tak przekonujące, że postanowiliśmy wykorzystać je do czegoś większego.
- Wahałem się przed podjęciem decyzji o udziale w tym projekcie - zdradza Cave. - Jestem w ogóle bardzo podejrzliwy jeśli chodzi o biografie i filmy o celebrytach, bo najczęściej okazują się one aktem masturbacji, który służy tylko głównemu bohaterowi. Ale Iain i Jane to artyści. Pochodzą ze świat sztuki, a nie filmu, i dwuznaczność, czy tajemnica nie są dla nich problemem. Patrzą na wszystko z różnych perspektyw i mieli świetny pomysł na ten film.
- Nawet jeśli ten film to fikcja, to zbliża się do prawdy w zaskakująco wielu momentach. Na tym polega jego piękno. Udało się powiedzieć coś prawdziwego poprzez sceny fabularyzowane, a przecież o to w kinie chodzi. Kwestionuje ono istotność prawdziwego świata, zestawiając go z tym wykreowanym. Kino żyje gdzieś w tej przestrzeni pomiędzy nimi. Bardzo się cieszę z tego filmu, bo wydaje mi się, że Iain i Jane osiągnęli to, co sobie zamierzyli - dodaje Cave.
20 000 - tyle dni na Ziemi spędził Nick Cave, gdy zaczynał nagrania do najnowszej płyty "Push The Sky Away". My spędzimy z nim jeden dzień. Film będzie można oglądać na ekranach polskich kin od 31 października.