Reklama

Na Eurowizji wywołała ogromny skandal. Teraz ujawnia szokujące szczegóły

Eurowizja z 2023 roku wciąż może budzić emocje. Głos na temat konkursu, który odbył się w Liverpoolu zabrała francuska reprezentantka La Zarra. Wokalistka w mocnych słowach zaatakowała tamtejszą telewizję, a ponadto ponownie wytłumaczyła się z gestu, który został odczytany jako skandaliczny.

Eurowizja z 2023 roku wciąż może budzić emocje. Głos na temat konkursu, który odbył się w Liverpoolu zabrała francuska reprezentantka La Zarra. Wokalistka w mocnych słowach zaatakowała tamtejszą telewizję, a ponadto ponownie wytłumaczyła się z gestu, który został odczytany jako skandaliczny.
La Zarra w mocnych słowach podsumowała współpracę z francuską telewizją /Patricia J. Garcinuno /Getty Images

La Zarra Eurowizję w Liverpoolu zakończyła w finale na dopiero 16. miejscu. Artystka, która reprezentowała Francję z piosenką "Evidemment" i była faworytką bukmacherów do czołowych miejsc, od jurorów otrzymała 54 punkty, natomiast od widzów zaledwie 50 punktów.

Wokalistka nie kryła rozczarowania taką decyzją. Podczas odczytywania wyników miała skwaszoną minę, natomiast chwilę później Francuzka pokazała milionom widzów środkowy palec.

"La Zarra pokazała środkowy palec milionom widzów, wykonawcom i wszystkim, którzy dali jej możliwość do zaprezentowania się. Opuściła halę przed końcem ogłaszania wyników, czym obraziła wszystkich uczestników" - komentowali widzowie.

Reklama

Francuzka już po konkursie zabrała głos na temat swojego gestu.

"Chciałam podziękować wszystkim za wsparcie. Jestem dumna, że mogłam reprezentować Francję. Nigdy nie zapomnę tej niesamowitej przygody. Chciałam też dodać, że gest, który wykonałam nie oznaczał pogardy ani zniewagi. Nie był to też środkowy palec. To po prostu gest rozczarowania, który można przetłumaczyć jako 'niech tak będzie', nie miałam zamiaru szokować i prowokować. Przepraszam, jeśli tak to zostało zrozumiane" - napisała na Instagramie.

La Zarra wraca do Eurowizji 2023. Mocne oskarżenia pod adresem francuskiej telewizji!

W pierwszej połowie marca La Zarra udzieliła wywiadu na kanale Siham TV. Tam też rozprawiła się w mocnych słowach z francuskim nadawcą. Wytłumaczyła się też ponownie ze swojego gestu, który nie miał być wulgarny. Wokalistkę szeroko cytuje serwis eurowizja.org.

Ta ujawniła, że z własnej kieszeni zapłaciła część kosztów związanych z Eurowizją. Wydała na to 180 tys. euro, a pieniądze otrzymała od wytwórni.  Artystka dodała tez, że nie podpisała żadnej umowy z francuskim nadawcą, przez tamtejszą telewizję traktowana była jak niewolnica, a szefowej delegacji zarzuciła rasizm.

"Musisz wybielić swoje włosy. Jesteś Arabką, z brązowymi włosami wyglądasz zbyt arabsko. Kiedy będziesz blondynką, będziesz wyglądać mniej arabsko, a Francuzi nie lubią Arabek" - miała usłyszeć od Alexandry Redde-Amiel.

La Zarra ze względu na złe traktowanie była gotowa nie wystąpić na Eurowizji. Dopiero po groźbach ze strony wokalistki, France Télévisions obiecała poprawę.

"Zostałam zaproszona we wrześniu, Eurowizja jest w maju. Nie rozumiałam, że od września do maja będę niewolnicą France Télévisions, że nie będę mogła zaoferować tego, co chciałabym artystycznie przekazać na scenie, że koszty będą odjęte z budżetu marketingowego na mój drugi album. Było to ekstremalnie trudne. To było nieprzyjemne doświadczenie" - cytuje wypowiedź Francuzki serwis eurowizja.org.

Francuskie media żyją sprawą La Zarry

Wypowiedź La Zarry cytuje francuski "La Parisien" oraz tamtejszy "Huffington Post". Sam nadawca nie wystosował w tej sprawie oświadczenia, uznając wypowiedź wokalistki za oburzającą. Wyraził też poparcie dla szefowej delegacji, gdy ta będzie chciała pozwać piosenkarkę.

W tym roku Francję reprezentować będzie wokalista Silmane z utworem "Mon amour". Bukmacherzy typują, że utwór znajdzie się w pierwszej dziesiątce konkursu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: La Zarra | Eurowizja 2023 | Eurowizja 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy