Reklama

Mr. Udo nie żyje. Otworzył japoński rynek muzyczny na zachodnie gwiazdy

Nie żyje Mr. Udo. Słynny japoński promotor koncertowy zapoczątkował trasy koncertowe wielu słynnych artystów z Zachodu i otworzył Japonię na zagranicznych artystów. Teraz żegna go zespół Scorpions, któremu Udo utorował w Kraju Kwitnącej Wiśni drogę do sławy.

Nie żyje Mr. Udo. Słynny japoński promotor koncertowy zapoczątkował trasy koncertowe wielu słynnych artystów z Zachodu i otworzył Japonię na zagranicznych artystów. Teraz żegna go zespół Scorpions, któremu Udo utorował w Kraju Kwitnącej Wiśni drogę do sławy.
Nie żyje Mr. Udo, legenda japońskiego rynku muzycznego. /Marek BAZAK/East News /East News

Mr. Udo, a właściwie Seijiro Udo, był jednym z najbardziej znanych promotorów koncertów w Japonii. Zmarł 15 października w wieku 92 lat. O jego śmierci poinformowała firma UDO Artists Inc., którą stworzył. 

"Rozpoczął karierę jako dwudziestoparolatek w Kyodo Kikaku, a w 1967 roku założył firmę UDO Artists. Był pionierem w sprowadzaniu zachodniej muzyki do Japonii i poświęcił życie, aby zadowolić fanów muzyki. Sprowadził do Japonii setki największych międzynarodowych zespołów, takich jak Eric Clapton, Bob Dylan, KISS, Aerosmith, Santana, Jeff Beck, Bruce Springsteen, David Bowie, Billy Joel, Bon Jovi, George Harrison, The Who, Van Halen, TOTO i Bryan Adams, by wymienić tylko kilka z nich i zorganizował ponad 10 000 koncertów w Japonii" - żegnają go współpracownicy.

Reklama

"Chcielibyśmy wyrazić naszą najgłębszą wdzięczność wszystkim, którzy uczestniczyli w naszych licznych koncertach. Nadal będziemy oferować jeszcze więcej koncertów, które pozostaną w sercach fanów muzyki w przyszłości, zgodnie z wolą zmarłego" - dodali.

Mr. Udo zmarł z przyczyn naturalnych.

Głos zabrał zespół Scorpions, który przez ostatnie 45 lat był zaprzyjaźniony z promotorem. "Jesteśmy bardzo smutni z powodu śmierci ukochanego Mr. Udo, naszego japońskiego promotora od 1978 i naszego okresu Tokyo Tapes. Nasze serca są dziś z jego rodziną, zespołem i przyjaciółmi. Był prawdziwym dżentelmenem, mamy wspaniałe wspomnienia z naszej pierwszej trasie po Krainie Wschodzącego Słońca. Spoczywaj w spokoju" - pożegnała go niemiecka legenda hard rocka.

Wcześniej w ubiegłym roku zespół oddał mu hołd w piosence "Out Go The Lights", która znalazła się na specjalnej japońskiej wersji krążka "Rock Believer".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | Scorpions
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy