Reklama

Mariusz Dyba wygrał "Idola" i zniknął. Tak teraz zarabia na życie

Mariusz Dyba, który zasłynął z wygranej w programie "Idol", musiał się przebranżowić. Choć kariera zaczynała się obiecująco, pandemia koronawirusa pokrzyżowała mu plany.

Mariusz Dyba, który zasłynął z wygranej w programie "Idol", musiał się przebranżowić. Choć kariera zaczynała się obiecująco, pandemia koronawirusa pokrzyżowała mu plany.
Mariusz Dyba podczas finału "Idola" w 2017 roku / Krystian Maj /Agencja FORUM

W wielkim finale reaktywowanego w 2017 roku "Idola" Mariusz Dyba zajął pierwsze miejsce, wyprzedzając uważaną za faworytkę Karolinę Artymowicz i Jakuba Krystyana.

Wokalista "rósł" w siłę szczególnie w odcinkach na żywo, kiedy przekonywał do siebie nie tylko jurorów, ale też publiczność.

"Rozpędziłeś się i jedź tak dalej" - cieszył się wtedy Janusz PanasewiczElżbieta Zapendowska dodała: "Byłeś fantastyczny". "Śpiewasz najlepiej, nie wiem, co się stało, jesteś wiarygodny, znakomity" - jurorom w finale kończyły się komplementy, którymi obsypywali Dybę. "Poszedłeś dziś po złoto" - nie miał wątpliwości "Panas".

Reklama

Wcześniej w dziesiątej edycji "Must Be The Music" otrzymał cztery razy "tak" (nie przeszedł jednak do półfinałów), był też w piątej edycji "The Voice of Poland"

Dyba śpiewa od dzieciństwa. Był wokalistą w zespole rockowym Elephant Memory. Zagrali kilkadziesiąt koncertów i zakończyli działalność w 2014 roku, a dwa lata później został wokalistą grupy Chemia. Rozstali się jednak po roku, gdy do zespołu wrócił poprzedni wokalista - Łukasz Drapała.

Z wykształcenia Dyba jest ratownikiem medycznym i to właśnie do tego zawodu wrócił, gdy wybuchła pandemia koronawirusa. 

"2020 rok miał być w moim życiu artystycznym rokiem przełomowym. Nowy projekt eventowy, praca nad płytą, kalendarz pełen grania i imprez. Jednym słowem - żniwa. W jednym tygodniu marca straciłem pracę i możliwości zarabiania. W ciągu kilku dni dżoby z kalendarza posypały się do zera. Muzyka w moim przypadku to nie była tylko miłość i pasja, ale też jedyne źródło dochodu" - tłumaczył na swoim Instagramie.

"Nigdy nie myślałem, że odkopię dyplom ratownika medycznego, nie miałem tego w planach, ale moja branża stoi, a coś jeść trzeba" - poinformował wokalista.

Odniósł się również do samej pandemii. "A wirus? Jest zagadką - bo rozwala młodych i wysportowanych, a potrafi obejść kogoś teoretycznie mniej odpornego. Odporność populacji? Już nie jest tajemnicą, że odporność na syf rodem z Wuhan utrzymuje się średnio w okolicach trzech miesięcy" - podsumował smutno. 

Mimo czasowej zmiany zawodu nie zapomina o swoich fanach i wciąż pozostaje aktywny w mediach społecznościowych, wspierając branżę muzyczną i służąc obserwującym pozytywnym przekazem. 

"Za miniony rok dziękuje, choć był trudny, lekcje zostały odrobione. Rozszerzyłem grono przyjaciół o fantastycznych ludzi, za których dziękuje najbardziej! Cokolwiek na Nas czeka w 2021, życzę najmocniej - zgodnie z powiedzeniem surferów: 'Nie możesz kontrolować fali, możesz nauczyć się na niej surfować'- odnalezienia w realiach, bez konfliktów" - napisał na swoim profilu na zakończenie 2020 roku. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mariusz Dyba | Idol
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy