Reklama

Maria Szabłowska o Elżbiecie Dmoch: "Była otoczona niewidzialnym murem"

Wokalistka legendarnego zespołu 2 plus 1 (Dwa Plus Jeden), Elżbieta Dmoch, stroni raczej od kontaktu z mediami i fanami. Dla swojego fanklubu zrobiła wyjątek i przekazała lakoniczną, ale ważną dla fanów wiadomość.

Wokalistka legendarnego zespołu 2 plus 1 (Dwa Plus Jeden), Elżbieta Dmoch, stroni raczej od kontaktu z mediami i fanami. Dla swojego fanklubu zrobiła wyjątek i przekazała lakoniczną, ale ważną dla fanów wiadomość.
Maria Szabłowska opowiedziała o Elżbiecie Dmoch /TRICOLORS/East News / Jerzy Michalski/FORUM /FORUM/ East News

Elżbieta Dmoch zdobyła popularność w zespole 2 plus 1. Do największych przebojów grupy należą "Chodź, pomaluj świat" czy "Hej, dogonię lato". I choć była jedną z najbardziej rozpoznawalnych i popularnych piosenkarek, po wielu trudnych życiowych momentach usunęła się w cień. Była żoną Janusza Kruka (rozwód wzięli w 1989 r. z powodu jego niewierności). Byli małżonkowie utrzymywali przyjacielskie stosunki.

Zdaniem niektórych Dmoch cały czas wierzyła, że Kruk do niej wróci. 18 czerwca 1992 r. Janusz Kruk niespodziewanie zmarł na zawał serca w wieku 45 lat. Elżbieta Dmoch bardzo przeżyła śmierć byłego męża, na lata wycofując się z życia publicznego i artystycznego. 

Reklama

"Z Elą jest utrudniony kontakt. Straciła kontakt z rzeczywistością" - mówił kiedyś w "Super Expressie" Andrzej Rybiński.

Wokalistka wycofała się z życia medialnego. Brała udział w krótkiej reaktywacji 2+1 na przełomie 1998 i 1999 roku, a jej ostatni występ sceniczny odbył się 15 czerwca 2002 roku w Łomży, gdzie wraz z młodymi członkami zespołu PopArt wykonała największe przeboje ze swojego repertuaru.

Z okazji świąt wielkanocnych stała się dość niespodziewana rzecz. Piosenkarka przekazała krótką, ale znaczącą wiele dla fanów wiadomość. Za pośrednictwem fanklubu piosenkarki, przekazała ona życzenia swoim miłośnikom. Karteczkę przekazała Dawidowi Węglarzowi, który go prowadzi. 

"Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych dla czytelników fanklubu Pana Dawida Węglarza - Elżbieta Dmoch" - czytamy na wycinku, który pojawił się w social mediach fanklubu.

Miłośnicy wokalistki wpadli w zachwyt, bo to pierwszy raz, gdy otrzymali jakąkolwiek informację od swojej idolki od lat. 

"Panie Dawidzie, powiedzieć po tysiąckroć, że jest Pan niezwykły, szczodry i kochany, to jeszcze za mało! Dziękuję za taką gratkę! Pozdrowienia dla Pana, całego Fun Klubu i oczywiście dla naszej idolki"; "Dziękuję za życzenia od P.Eli i życzmy jej dużo zdrowia I pogody ducha" - pisali fani w komentarzach (pisownia oryg.).

O wiele spokojniejsi są także jej dawni znajomi z branży. Jak podaje "Dobry Tydzień", Maria Szabłowska, która jest sąsiadką Dmoch, a także niegdyś była jej bliską znajomą, życzyłaby sobie, by wokalistka 2 plus 1 wróciła jeszcze na scenę. 

"Zawsze uważałam, że niepotrzebnie ucieka od świata, choć oczywiście to jest mój ogląd sprawy. Sądzę jednak, że dla niej byłoby fajne, gdyby wróciła na scenę. Myślę, że Ela nie ma świadomości, jak wiele osób ją pamięta i ceni jej twórczość" - mówi dziennikarka.

Jak przyznaje, dziś prawie w ogóle nie ma z nią kontaktu. "Wcześniej udawało nam się chwilę porozmawiać, na przykład w sklepie. Ale Ela najczęściej nie chciała wdawać się w dłuższe pogawędki. Była jakby otoczona niewidzialnym murem" - twierdzi Szabłowska. Przyczyny jej stanu psychicznego dopatruje się w wielkiej traumie, która miała pozostać w piosenkarce po śmierci ukochanego Janusza Kruka.

"Tworzyli niesamowitą parę na życie i na scenę: piękni i młodzi, po prostu zjawiskowi. Mam wciąż przed oczami Janusza z sumiastym wąsem i tę piękną Elkę... Miała wielki potencjał: urodę, słuch i umiejętność bycia na scenie, świadomość swojej urody" - wyznaje Szabłowska.

"To zamknięty rozdział"

Po śmierci męża Elżbieta Dmoch miała zaszyć się w swoim warszawskim mieszkaniu. Kiedy jednak skończyły się jej oszczędności, musiała przenieść się na wieś, do Gładkowa koło Tarczyna. Niestety jej dom miał być w fatalnym stanie, bez bieżącej wody. W 2005 roku tematem dawną gwiazdą zaczęła interesować się telewizja, dzięki czemu przyjaciele Dmoch dowiedzieli się o tym, w jakich warunkach musi żyć i chcą pomóc wokalistce. Ta jednak odmówiła im wsparcia.

Niedługo później Elżbieta wprowadza się do swojej matki. Niestety, ta zmarła w październiku 2006 roku. Wcześniej przepisała na córkę swoje mieszkanie i zameldowała w nim córkę. Po odejściu matki, Dmoch trafia do szpitala psychiatrycznego z objawami załamania nerwowego. Miała podjąć wtedy próby samobójcze.

Obecnie żyje w mieszkaniu po matce. Bez luksusów, dość skromnie.

"Jest dobrze, jak jest. Nie lubię się użalać" - powiedziała w 2019 dziennikarzom "Faktu". 

Oprócz tej krótkiej rozmowy nie udziela wywiadów. Odcięła się od dawnych przyjaciół i innych członków Dwa plus Jeden. Według Cezarego Szlązaka (muzyk zmarł w sierpniu 2019 r.) przyjmuje skromną emeryturę oraz tantiemy, dzięki czemu na za co żyć.

"Nigdy nie wrócę do śpiewania. To zamknięty rozdział. Straciłam miłość do muzyki i ludziom nic do tego" - oświadczyła Elżbieta Dmoch.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maria Szabłowska | Elżbieta Dmoch | Dwa Plus Jeden
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy