Reklama

Marek Torzewski o walce z rakiem: "To był nowotwór i on jest nadal"

Marek Torzewski i Barbara Romanowicz-Torzewska od 40 lat tworzą szczęśliwe małżeństwo, takie na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie. 62-letni dziś śpiewak operowy i 64-letnia aktorka poznali się w Domu Aktora w Łodzi. Owocem ich miłości jest córka Agata Torzewska, która odziedziczyła po rodzicach artystyczny talent i została piosenkarką.

Marek Torzewski: W walce z nowotworem pomagała żona

Małżonkowie, którzy od 36 lat mieszkają w Belgii, pojawili się  w studiu "Dzień dobry TVN" razem ze swoim ukochanym yorkiem Nikitą. Szczerze opowiedzieli o swoim związku, chorobie nowotworowej, z którą zmaga się Marek Torzewski, oraz o wielkim wsparciu jakie otrzymał od żony, córki i swojego czworonożnego pupila.

"To był nowotwór i on jest nadal. Na razie jest wszystko dobrze, ale czy on wróci, tego nie wiem" - przyznał Marek Torzewski w śniadaniówce TVN.

Tenor poddał się eksperymentalnej metodzie - chemia, radioterapia, operacja, a następnie znów radioterapia i chemia. Na antenie Torzewski przyznał, że w najtrudniejszym momencie choroby wszystko wokół stało mu się obojętne - ludzie, rzeczy, świat.

Reklama

Marek Torzewski o walce z rakiem

Diagnozę usłyszał ponad trzy lata temu, ale odkąd się wyleczył, jak na razie nie chce o nim myśleć. "Rak będzie ze mną już zawsze. Już się go nie wyzbędę. Zdaję sobie sprawę, że może nastąpić nawrót choroby, ale staram się o tym nie myśleć. Na razie jest OK. Chcę iść dalej do przodu, bo mam dla kogo żyć i pracować. Mam swoich fanów i uczniów, którym mogę przekazywać swoją wiedzę" - mówi Torzewski.

Energię do życia czerpie też ze swojego 2,5-letniego wnuka, który każe puszczać sobie "Do przodu Polsko!". "Żyję teraźniejszością. Wczoraj już przeminęło, a jutro nie wiadomo, co będzie. Dlatego skupiam się na tym, co tu i teraz. Bo na to mamy wpływ. Cieszę się każdym dniem. Wiem jednak, że życie nie zostało dane mi na zawsze. I że kiedyś się skończy. Chciałbym móc u jego kresu powiedzieć, że było fajnie. I pamiętać tylko te dobre rzeczy" - kończy tenor.

Wizyta w telewizji była okazją, aby podziękować bliskim za wsparcie.

"Szanowni państwo, dbajmy o swoich najbliższych. Powiem z punktu widzenia faceta, który był chory - my jesteśmy chorzy, bierzemy leki, mamy opiekę, natomiast ci, którzy się nami opiekują, nie mają nic" - powiedział artysta dziękując żonie, córce i Nikicie.

Zobacz też:

Marek Torzewski szczerze o walce z rakiem: "Dawali mi 8-10 procent szans"

Konflikt pomiędzy Budką Suflera i Markiem Torzewskim

AKPA/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marek Torzewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy