Maja Hyży twierdzi, że jest nękana przez byłego partnera. "Zawsze zastraszałeś"

"Zawsze robiłeś wszystko po cichu, zawsze zastraszałeś. Jesteś zwykłym tchórzem i zakłamanym pozorantem swojego pięknego życia! Zniknij z mojego życia wreszcie" - takie słowa kieruje w najnowszym poście Maja Hyży do człowieka, którego oskarża o to, że od lat ją szpieguje, nęka, zastrasza i gnębi psychicznie. Choć piosenkarka nie podała nazwiska swojego prześladowcy, fani nie mają wątpliwości, że chodzi o jej byłego męża Grzegorza Hyżego. Wokalista na razie nie odniósł się do tej wiadomości.

Maja Hyży zdobyła się na szczere słowa
Maja Hyży zdobyła się na szczere słowaNiemiecAKPA

Maja Hyży do tej pory publikowała w mediach społecznościowych sielskie posty, z których wynikało, jak bardzo jest szczęśliwa, wychowując niespełna roczną córeczkę Antoninę. Dziecko to jest owocem jej związku z partnerem, którego poznała dwa lata temu. W udzielanych wiosną tego roku wywiadach piosenkarka opowiadała, że ona i Konrad planują teraz zakup dużego domu z ogrodem, a po przeprowadzce będzie ślub i może kolejne dziecko. Na razie mieszkają w bloku.

Maja ponadto wychowuje dwóch chłopców. Bliźniacy Wiktor i Alexander przyszli na świat w 2012 roku, a ich ojcem jest Grzegorz Hyży, były mąż Mai - również wokalista. Trzeba dodać, że małżeństwo to rozpadło się kilka miesięcy po sukcesie w programie "X Factor". W tym show Maja zajęła 4. miejsce, a Grzegorz - drugie. Oboje wydali później solowe płyty, a Grzegorz Hyży w 2015 ożenił się ponownie, z prezenterką telewizyjną Agnieszką Popielewicz.

Nie jest tajemnicą, że Maja Hyży i jej były mąż nie mają dobrej relacji po rozstaniu. Piosenkarka unikała jednak pisania o tym w mediach społecznościowych. Jeśli prześledzi się jej profile na Facebooku czy Instagramie, to do tej pory wylewała się z nich jedynie miłość do dzieci i nowego partnera, łączona z zachętami do kupowania różnych produktów - głównie kosmetycznych i urodowych. Niecały rok temu piosenkarka zauważyła jedynie (na Facebooku): "Każdy może zostać ojcem, ale tylko ktoś wyjątkowy zostaje tatą" oraz: "Nie jesteś w stanie zniszczyć mnie HEJTERZE! To szczera radość i prawdziwe uczucie, którym chcę zarażać innych. Jestem w ciąży i będę o tym mówić głośno i wyraźnie - bo kiedy, jak nie teraz! A jeśli coś Ci nie pasuje, to wypad z mojego konta".

W czwartek 22 kwietnia to się zmieniło. Tego dnia późnym wieczorem z Instagrama wokalistki i infuencerki "pociekła" sama żółć.

"Moi drodzy, niestety zostałam zmuszona podzielić się z Wami otaczającą mnie rzeczywistości" - tymi słowami Maja Hyży rozpoczęła swoje wyznanie. Dodała, że przeszła drogę pełną upadków i wzlotów, na której zdarzało jej się płakać "zarówno ze szczęścia, jak z i bólu". Stwierdziła, że doszła do miejsca, w którym czuje się szczęśliwa, jak nigdy wcześniej. A potem przeszła do sedna.

"Twoja twarz brzmi znajomo": Maja Hyży jako Amy WinehousePolsat

"Niestety jest jeden człowiek, który nie godzi się z moim szczęściem. Mimo, że wybrał swoją drogę i poszedł beze mnie, ma własną rodzinę, żyje na dużo wyższym poziomie niż ja, nie daje mi żyć od lat" - wyznała. O człowieku tym napisała ponadto: "Zatruwa moje życie i wszelkimi sposobami chce odebrać mi moje szczęście! Jestem nękana i prześladowana od lat, krytykowana i obwiniana o wszystko. Ciągle dostaję wykłady, jak powinnam żyć, postępować i przede wszystkim, jaka jestem zła matką!

W tej części wpisu Maja Hyży zwraca się już do swojego gnębiciela. "Dziś nadszedł dzień, kiedy mówię dość! Dziś nadszedł dzień, kiedy przestaję milczeć! Po wielu latach gnębienia psychicznego, włażenia buciorami w moje życie, przerywam ciszę. Nie zabierzesz mi szczęścia, mały człowieczku, nie skrzywdzisz mnie już nigdy, nie będziesz kontrolował mojego życia i nie będziesz mnie straszył policją czy sądami, żeby mnie uciszyć!

W związku z tym, że dostaję już listy, w których czytam te wszystkie kłamliwe oszczerstwa, podłe zarzuty i zmanipulowane fakty, nie zgadzam się więcej na zamiatanie spraw pod dywan. Koniec twojej brudnej gry. Jeśli myślisz, że Twoje białe rękawiczki są nadal czyste, to się grubo mylisz. Są brudne i śmierdzą. Mam dosyć screenów/dowodów mojego Instagrama, to jakim wózkiem jeździ moja córka, to z jaką marką współpracuję, to jaki dostała catering, to gdzie byłam na wakacjach itd." - napisała.

Na tym jednak nie kończy się lista oskarżeń. "Myślałam, że jak zablokowałeś mnie kilka lat temu wraz ze swoją partnerką na Instagramie, oznacza, że moje życie was nie interesuje?! Myliłam się. Jestem szpiegowana każdego dnia, obserwowana, bądź podglądana z fikcyjnego konta, byś był na bieżąco. Dostaję fikcyjne zapytania na maila o współpracę, byś zrobił sobie screen/dowód i zajrzał w moją kieszeń! Obrzydliwe i podłe" - stwierdziła Hyży.

A następnie zapowiedziała, że dłużej już nie zamierza tego znosić. "Jeśli nadal będziesz mnie prześladował, śledził każdy mój krok, fabrykował maile do walki ze mną, wszystko zostanie upublicznione. Koniec tego! Zawsze robiłeś wszystko po cichu, zawsze zastraszałeś. Jesteś zwykłym tchórzem i zakłamanym pozorantem swojego pięknego życia! Zniknij z mojego wreszcie!" - zagroziła na koniec swojemu prześladowcy.

Pod tym postem Maja Hyży otrzymała wiele wspierających ją komentarzy. Dla wielu internautów oczywistym jest, że chodzi o byłego męża, Grzegorza Hyżego. Jedna z komentujących napisała: "Nigdy nie zrozumiem byłego partnera/rodzica, który niby dla 'dobra' dziecka dręczy i zatruwa życie drugiego rodzica (...)". Sypią się też ostre słowa pod adresem byłego męża wokalistki. Czy on sam odniesie się do oskarżeń sformułowanych przez Maję? Przekonamy się zapewne wkrótce.

Maja Hyży o świątecznych tradycjachNewseria Lifestyle/informacja prasowa
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas