Lorde na Grammy 2018: Ukryty przekaz na... sukience
"Moja wersja białej róży" - napisała Lorde na Instagramie, gdzie opublikowała zdjęcie tyłu swojej sukienki, w której pojawiła się na gali Grammy. Do kreacji przyszyta była kartka z fragmentem eseju artystki i feministki Jenny Holzer.
W niedzielę (28 stycznia) odbyła ceremonia rozdania nagród Grammy. Wiele kobiet uczestniczących w gali pojawiło się z przypiętymi do kreacji lub trzymanymi w dłoni białymi różami.
Był to element wsparcia akcji Time's Up, która sprzeciwia się molestowaniu seksualnemu i dyskryminacji.
Uczestnicząca w gali Lorde (nominowana w kategorii album roku za płytę "Melodrama") co prawda nie przyniosła ze sobą białej róży, ale w znaczący sposób wsparła ideę walki o równe prawa.
"Moja wersja białej róży - APOKALIPSA ROZKWITNIE - fragment z najwspanialszej Jenny Holzer" - napisała na Lorde na Instagramie, gdzie opublikowała zdjęcie tyłu swojej sukienki.
Na ceremonię nowozelandzka wokalistka wybrała czerwoną kreację domu mody Valentino. Na plecach przyszyto jej kartkę z fragmentem eseju "Inflammatory Essay" amerykańskiej artystki i feministki Jenny Holzer.
"Weselcie się! Nasze czasy są nie do zniesienia. Odwagi, bo najgorsze to zwiastun najlepszego. Tylko ponura okoliczność może przyspieszyć obalenie ciemiężycieli. Stare i skorumpowane musi zostać zmarnowane, zanim sprawiedliwi zwyciężą" - można było przeczytać we fragmencie zakończonym słowami "apokalipsa rozkwitnie".