Lider grupy Boys myśli o zerwaniu kontraktu ze swoją wytwórnią. W tle problemy zdrowotne

Lider grupy Boys Marcin Miller zmaga się z problemami zdrowotnymi, które utrudniają mu pracę. Gwiazdor disco polo niekiedy nie jest w stanie występować z powodu bólu. W ostatnim wywiadzie zarzucił swojej wytwórni brak zainteresowania jego samopoczuciem. Wyjawił, że myśli o zerwaniu kontraktu.

Marcin Miller z grupy Boys zmaga się z problemami zdrowotnymi
Marcin Miller z grupy Boys zmaga się z problemami zdrowotnymiPiętka MieszkoAKPA

Marcin Miller jest liderem działającej od 1990 r. grupy Boys. Formacja należy do największych gwiazd disco polo, a jej przeboje "Jesteś szalona", "Wolność", "Najpiękniejsza dziewczyno" czy "Moja kochana" od lat śpiewa cała Polska. Grupa aktywnie koncertuje i bierze udział w wielkich, telewizyjnych festiwalach. Niedługo wystąpią podczas jednej z największych imprez tanecznych w Polsce - na Roztańczonym PGE Narodowym. Transmisję z tego wydarzenia będzie można obejrzeć w Telewizji Polsat.

Wokalista niezmiennie podkreśla, że w jego karierze występy sceniczne są jednymi z najważniejszych przedsięwzięć. "Dla nas każdy koncert to jest pewnego typu wyzwanie, to nie jest rutyna. Do każdego koncertu i do każdej publiczności podchodzimy z należnym szacunkiem" - mówił niegdyś w rozmowie z Interią.

Ostatnimi czasy Marcin Miller nie jest w stanie dawać z siebie 100 procent podczas koncertów. Artysta zmaga się bowiem z problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiają mu nawet wykonywanie codziennych czynności, takich jak ubieranie się. "Jak co rano, najprostsze rzeczy są najtrudniejsze. Majtki już włożyłem. To jest wyzwanie - skarpet już nie włożę" - zdradził jakiś czas temu na swoim Instagramie.

Ludzie zarzucają mu, że zrobi wszystko dla pieniędzy. Występuje z ogromnym bólem

Gwiazdor disco polo ujawnił na początku sierpnia, że zmaga się z przepukliną kręgosłupa. Teraz w rozmowie z Faktem opowiedział o szczegółach sezonu koncertowego. Chciał tym samym odeprzeć zarzuty, jakoby miał wychodzić na scenę jedynie dla pieniędzy. Okazuje się, że artysta nie może zrezygnować z niektórych zleceń, ponieważ zostały one zaplanowane z dużym wyprzedzeniem czasowym i obowiązuje go umowa. Jest zmuszony śpiewać przed publicznością, pomimo bólu. 

"Ludzie mi zarzucają, że pieniądze są ważniejsze. Tylko oni nie wiedzą, że niektóre koncerty są kontraktowane wcześniej pół roku, rok, a nawet dwa lata z góry. Nie jestem osobą, która sama podpisuje umowy. Mam kontrakt z wytwórnią. To ona mnie w trasę wysyła. Oczywiście mogę powiedzieć, że nie jadę. Ale wówczas są kary. Dlatego, jak mnie tata uczył, nie narzekaj synku. Inni mają gorzej" - wyjaśnił Marcin Miller.

Gwiazdor disco polo ma żal do swojej wytwórni. Nie myślą o jego zdrowiu

Lider grupy Boys wyznał publicznie, że czuje się zaniedbywany przez swoją wytwórnię muzyczną. Jego skargi i prośby są ignorowane, a nawet odrzucane, co zdecydowanie nie pomaga mu w powrocie do zdrowia. Okazuje się, że nie jest w stanie podróżować, będąc w trasie, bo współpracownicy nie zapewnili mu dogodnych warunków. "Mam trochę żalu do wytwórni Green Star, z którą mam kontrakt. Przy zakupie auta nie biorą pod uwagę naszego zdrowia, a jedynie względy ekonomiczne są priorytetem. Jednym słowem ma być tanio. Prosiłem o wygodne fotele, ponieważ w weekend potrafimy zrobić trzy tysiące kilometrów, ale bez odzewu" - wyznał muzyk.

Lider grupy Boys chce rozwiązać kontrakt z wytwórnią. Jest mocno zirytowany

Marcin Miller stawia sprawę jasno. Zdrowie jest dla niego najważniejsze, przez co poważnie rozważa zerwanie kontraktu ze swoją wytwórnią. Apeluje jednocześnie do menedżerów, aby przemyśleli swoje decyzje. "Zatem coraz bardziej skłaniam się do rozwiązania kontraktu na obecnych zasadach, jakie są, bo to już nie tylko mnie martwi, ale wręcz mocno irytuje. Może niech panowie menedżerowie wsiądą do busa, pojeżdżą miesiąc i wtedy pogadamy" - mówi.

Co dalej z karierą muzyka? Być może jego współpracownicy przemyślą swoje decyzje, a wytwórnia bardziej zainteresuje się jego zdrowiem. Inaczej lider grupy Boys długo nie pociągnie i będzie zmuszony odpocząć od występów na żywo.

Julia Kamińska o "siarczystych" tekstach i płycie "Sublimacja"INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas