Korea Południowa "torturowała" Koreę Północną muzyką?
W sierpniu dwójka żołnierzy z południa została ranna po nadepnięciu na północnokoreańską minę. Korea Południowa postanowiła zemścić się w bardzo specyficzny sposób.
Na granicy dwóch państw stanęły ogromne głośniki, z których popłynęła koreańska muzyka popowa (k-pop). Część puszczanych piosenek była bezpośrednio wymierzona w rządzącego Koreą Północną - Kim Dzong-Una (miała na celu wyśmiać dyktatora).
Głośniki grały muzykę przez kolejne dwa tygodnie, a ich dźwięk rozchodził się na odległość 12 mil.
Komunistom tak bardzo nie spodobał się przekaz płynący z głośników, że postanowili oni odpowiedzieć na muzykę ogniem. Po ten środek sięgnęli również Koreańczycy z Południa.
Ostatecznie Korea Północna i Południowa postanowiły nie zaostrzać konfliktu z tak błahego powodu, a poszukać wyjścia z sytuacji. Seul zapowiedział, że nie będzie już więcej kierował swojej muzyki w stronę północnych sąsiadów, natomiast komuniści mają w zamian zaprzestać ostrzałów.
W ten sposób zakończyła się kolejna dziwna potyczka między dwiema Koreami.
Przypomnijmy, iż niedawno Koreę Północną odwiedził zespół Laibach, który był pierwszym zespołem z zagranicy występującym w komunistycznym kraju.