"Kiki Challenge": O krok od pierwszej ofiary. "To miało wyglądać absolutnie inaczej"
Zmodyfikowana wersja "In My Feelings Challenge" – "Kiki Challenge" lub "Keke Challenge" podbija sieć, ale jest również niezwykle niebezpieczna. Jedną z pierwszych ofiar muzyczno-tanecznego wyzwania mógł być Jaylen Norwoord. Jego wypadek został skomentowany nawet przez Jimmy’ego Kimmela.
O popularności nowego wyzwania "In My Feelings Challenge" pisaliśmy już pod koniec lipca. Przypomnijmy, że w całej akcji chodzi o to, aby zatańczyć do utworu "In My Feelings" Drake'a. Prekursorem zabawy był komik Shiggy. Jego pseudonim stał się też jedną z nazw tanecznej zabawy ("Do The Shiggy").
Wkrótce okazało się, że sam taniec niektórym internautom nie wystarcza. Całe wyzwanie zostało więc przekształcone i niektórzy zaczęli tańczyć obok jadących samochodów, a jeszcze niektórzy zaczęli z nich wyskakiwać w trakcie.
Sprawa ze zwykłego żartu zrobiła się bardzo poważna. Na swoim Twitterze Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu, badająca wypadki w Stanach Zjednoczonych, wydała komunikat, w którym uznała wyzwanie za śmiertelnie niebezpieczne.
Jedną z osób, które omal nie przypłaciła życiem swojego pomysłu na "Kiki Challenge" był Jaylen Norwoord z Boynton Beach. Mężczyzna wyskoczył ze swojego samochodu i zaczął tańczyć, a chwilę później z naprzeciwka uderzył go inny pojazd. Mimo groźnie wyglądającego wypadku, skończyło się jedynie na zadrapaniach.
Filmik zaczął błyskawicznie rozchodzić się po sieci, a z bohaterem nagrania postanowił porozmawiać Jimmy Kimmel w swoim programie.
"Wyglądasz, jakby wszystko było z tobą w porządku. Czy wszystko poszło zgodnie z planem" - zapytał prowadzący mężczyznę. "Absolutnie nie. Mieliśmy stworzyć proste wideo. Chcieliśmy zrobić wyzwanie z niespodzianką. Samochód miał jechać wolno, a ja miałem wskoczyć na maskę i dalej tańczyć. Mój kolega ruszył za szybko i nie słyszał, jak każe mu się zatrzymać. Wtedy pomyślałem, że to koniec" - relacjonował mężczyzna.
Co ciekawe, Norwoord nie żałuje tego, co zrobił. "Było warto" - zdradził, a zapytany przez Kimmela, dlaczego tak twierdzi, dodał, że jest obecnie najbardziej znanym facetem na Florydzie.
Prowadzący, który nie potrafił ukryć rozbawienia całą sytuacją, spytał też, czy zamierza pozwać Drake'a z powodu wypadku. "To byłby dobry pomysł, ale za bardzo go lubię" - przyznał.