Kelsy Karter: Tatuaż dla Harry’ego Stylesa był fałszywy
Nowozelandzka wokalistka, Kelsy Karter, po zdobyciu zainteresowania mediów na całym świecie, przyznała, że tatuaż Harry'ego Stylesa na twarzy był podrobiony i miał służyć wypromowaniu jej ostatniej piosenki.
Przypomnijmy, że kilka dni przed urodzinami Harry'ego Stylesa (1 lutego) 24-letnia wokalistka Kelsy Karter, będąca wielką fanką Brytyjczyka, opublikowała na swoim Instagramie zdjęcie z wytatuowaną podobizną swojego idola na twarzy. Miał to być prezent dla 25-letniego gwiazdora.
"Mamo, zobacz, co sobie zrobiłam" - napisała pod zdjęciem, które obecnie ma prawie 60 tys. polubień i 21 tys. komentarzy.
Wokalistka kilkakrotnie podkreślała swoją sympatię do idola nastolatek. "Jest 2019 rok, a Harry Styles wciąż jest najprzystojniejszym mężczyzną na świecie" - pisała na Instagramie.
"Przedstawił nastolatkom muzykę, którą chciałabym tworzyć. Czuję, że jestem jego żeńską wersją. Rock'n'roll jest moją pasją. Chciałabym z nim pracować" - komplementowała gwiazdora w rozmowie z magazynem "i-D" 24-latka.
Krótko po zaprezentowaniu tatuażu w sieci, Karter opublikowała również teledysk o tytule "Harry", który jest wyznaniem miłości do wokalisty. W ciągu trzech dni obejrzano go prawie 400 tys. razy.
Po kilku dniach Nowozelandka postanowiła ujawnić, że zrobiony przez nią tatuaż był nieprawdziwy i chciała w ten sposób wypromować swój utwór.
Całą sytuację wytłumaczyła w specjalnym nagraniu "Jak rozbujałam cały świat za 300 dolarów".
"Aby to zrobić, potrzebowaliśmy sławnego artysty tatuażu, który to uwiarygodni. Zanalizował okładkę z Harrym z 'Rolling Stone' z 2017 roku, nałożył ją na moją twarz, a resztą zajął się specjalista od charakteryzacji" - zdradziła, a przy okazji dodała, że miała świadomość jego kiczowatości.
"Tatuaż nie był prawdziwy. Kocham Harry'ego, przedstawił rocka nowemu pokoleniu fanów. A poza tym dobrze wygląda. 'Harry' to hymn stworzony dla moich fanów. Tatuażu już nie ma. Została tylko muzyka. Planowaliśmy to z moją ekipą od dłuższego czasu" - dodała.