Kanye West w Białym Domu: Dziwniej się nie dało
11 października odbyło się spotkanie Kanye Westa z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym Białego Domu. Oglądający transmisję z wydarzenia są zgodni - to prawdopodobnie jedno z najdziwniejszych spotkań głowy państwa z celebrytą w historii USA.
Przypomnijmy, że spotkanie Donalda Trumpa z Kanye Westem zapowiedziano z kilkudniowym wyprzedzeniem. Raper i jeden z najbardziej wpływowych celebrytów na świecie nie ukrywa swojej sympatii do Donalda Trumpa i jego działalności.
Nietypowe zachowania Westa oraz jego dość oryginalne poglądy na politykę wielokrotnie wywoływały kontrowersje i wielu ekspertów wypowiadających się na temat tego, co wydarzy się w Białym Domu w czwartek, było przekonanych, że i tym razem stanie się coś nieoczekiwanego.
West na spotkanie przybył tradycyjnie w czerwonej czapce z daszkiem z hasłem wyborczym Trumpa "Make America Great Again".
"Na samym początku chciałbym powiedzieć, że bardzo go lubię. Jest moim przyjacielem. Znam go od wielu lat" - stwierdził Trump.
"Jest bardzo dziwnym kolesiem, ale w pozytywny sposób. Ludzie z branży nazywają go geniuszem i zgadzam się z tym, bo rzeczywiście nim jest" - chwalił Westa Trump.
"Kiedy Kanye kilka miesięcy temu wysłał mi silne wsparcie, coś się stało - moje sondaże wzrosły aż o 25 procent. Nikt tego nie zauważył" - chwalił się prezydent Stanów Zjednoczonych.
Kanye West odwiedził Donalda Trumpa w Białym Domu
Dużo dłużej i barwniej na temat Donalda Trumpa wypowiadał się sam West. Raper zaczął od podziękowań za... zatrzymanie wojny z Koreą Północnej. "Zastopowałeś wojnę" - wypalił gwiazdor.
Kanye w ciągu kilkunastu minut płynnie przechodził między tematami. Zahaczył o wątki: wykorzystywania przez policję metody stop and frisk (uliczne zatrzymania i rewizje), trzynastej poprawki konstytucji Stanów Zjednoczonych, przemocy czarnych wobec czarnych, własnego zdrowia psychicznego, reformy więziennictwa oraz ekologicznych samolotów napędzanych wodorem.
"Przywiozłem ze sobą prezent" - mówił West, po czym pokazał prezydentowi oraz dziennikarzom na telefonie makietę samolotu, który nazwał iPlane 1 i z dużą pewnością stwierdził, że taki samolot dla głowy państwa stworzy Apple.
W tym momencie Kanye West, mając za sobą kilka kamer, ujawnił swoje hasło do telefonu, które nie było zbyt skomplikowane, bo składało się zaledwie sześciu zer. Internauci szybko wychwycili tę wpadkę rapera.
Zamieszanie szybko skomentowali również eksperci ds. bezpieczeństwa w sieci, którzy skrytykowali zachowanie rapera oraz jego wyjątkowo słabe hasło. "Hakerzy są już za jego plecami. Słabe hasła podważają nasze zaufanie do internetu. Naszym obowiązkiem jest posiadanie silnego hasła" - mówił "USA Today" Emmanuel Schalit z firmy Dashlane. Ekspert dodał, że zwłaszcza celebryci, którzy mogą być szczególnie narażeni na atak powinni lepiej zabezpieczać swoje urządzenia.
W trakcie nagrywanej rozmowy West poruszył temat gospodarki oraz konkurencji z Chinami oraz wizerunku prezydenta USA, który według niego, powinien być wzmacniany przez media. "To, czego potrzebuję, to naprawienie 'Saturday Night Live' i liberałów - jeśli on (prezydent - przyp. red.) nie wygląda dobrze, my nie wyglądamy dobrze" - komentował West.
"To było całkiem imponujące" - podsumował cały monolog rapera Trump. Nieco innego zdania byli komentujący całe spotkanie.
"Co za kpina. Nie rozwiążemy niczego w Chicago ani nigdzie indziej tym nonsensem" - napisał po spotkaniu Axl Rose.
Merytorycznie wszystkie postulaty Westa - koszykówka kosztem matematyki w szkołach, budowanie za***istych samochodów, miłość rozwiązaniem brutalności policji, "przestańmy martwić się przyszłością, żyjmy teraźniejszością" - wypunktować postanowiła stacja CNN, która całe spotkanie wprost nazwała katastrofą.
"Zamiast zapraszać prawdziwych ekspertów ds. edukacji i wymiaru sprawiedliwości, Trump pokazał się przed kamerami z dwoma znanymi, czarnymi mężczyznami (oprócz Westa w Białym Domu pojawił się były zawodnik NFL Jim Brown - przyp. red.), którzy go lubią" - podsumowała spotkanie stacja.