Joni Mitchell trafiła do szpitala
71-letnia wokalistka, ikona folku Joni Mitchell we wtorek (31 marca) trafiła na oddział intensywnej terapii.

Amerykańska wokalistka Joni Mitchell została znaleziona nieprzytomna w swoim domu w Los Angeles. Wezwane pogotowie przewiozło ją do pobliskiego szpitala.
Źródła serwisu TMZ.com podają, że 71-letnia gwiazda folku przebywa na oddziale intensywnej terapii, a jej stan "wydaje się być raczej poważny".
"Joni została hospitalizowana. Czekamy na oficjalne stanowisko lekarzy w sprawie jej stanu i wówczas je opublikujemy" - głosi komunikat na oficjalnej stronie wokalistki.
W ostatnich latach Joni Mitchell zajmowała się głównie malowaniem obrazów a nie nagrywaniem nowych piosenek. Głównym powodem jest słabnąca kondycja głosowa artystki, na którą wpływ mają nie tylko nękające ją od dziecka problemy zdrowotne, ale przede wszystkim jej silny nałóg nikotynowy. Mitchell sięga po papierosy od... dziewiątego roku życia i nigdy, nawet w ogniu krytyki ze strony rodziny, prasy czy organizacji przeciwdziałających uzależnieniom, nie zdecydowała się na ograniczenie palenia. Sama zwykła nazywać siebie "ostatnim z wielkich palaczy tego świata".