Reklama

Jenni Rivera: Pięć lat od śmierci latynoskiej gwiazdy

Lot na nagrania meksykańskiego "The Voice" był ostatnim w jej życiu. Pięć lat temu Jenni Rivera, gwiazda muzyki i telewizji, zginęła w katastrofie lotniczej.

Lot na nagrania meksykańskiego "The Voice" był ostatnim w jej życiu. Pięć lat temu Jenni Rivera, gwiazda muzyki i telewizji, zginęła w katastrofie lotniczej.
Jenni Rivera w momencie śmierci miała 43 lata /Gustavo Caballero /Getty Images

Jenni Rivera, a właściwie Dolores Janney Rivera Saavedra była amerykańską wokalistką o meksykańskich korzeniach. Właśnie z latynoskimi brzmieniami piosenkarka związała całą, pełną sukcesów karierę. Zaczynała w 1992 roku, a jej debiutancki album - "Si Queres Verme Llorar" - ukazał się siedem lat później. Na sukcesy Rivera musiała poczekać jednak jeszcze kilka lat.

Komercyjnym zainteresowaniem cieszył się dopiero jej siódmy album pt. "Parrandera, Rebelde y Atrevida", który pokrył się podwójną platyną. Kolejne płyty to kolejne triumfy sprzedażowe. Łącznie wokalistka wydała 11 albumów, które sprzedały się w nakładzie 20 milionów egzemplarzy na całym świecie, a dzięki temu artystka stała się jedną z najlepiej sprzedających się gwiazd tworzących muzykę meksykańską.

Reklama

Rivera była również doceniana w branży. Gwiazda zdobyła kilkanaście nominacji do najważniejszych nagród muzycznych (Oye! Awards, Latin Grammy, Billboard Music Awards, Billboard Latin Music Awards), była również szanowaną osobowością telewizyjną. Nic więc dziwnego, że zaproszono ją do programu "La Voz", czyli meksykańskiego odpowiednika "The Voice", w charakterze trenerki.

9 grudnia 2012 roku wokalistka wraz ze swoimi współpracownikami leciała do Toluki, gdzie miała kręcić kolejny odcinek talent show. Siedem minut po starcie wyczarterowany samolot gwałtowanie przyśpieszył, a następnie runął na ziemię. Ekipy ratunkowe odnalazły szczątki maszyny dopiero ponad dobę po katastrofie.

Zaraz po katastrofie najbliżsi Jenni byli przekonani, że wokalistka cudem uniknęła śmierci. "Wierzymy, że nasza siostra jest cała i zdrowa" - powiedział Juan Rivera, brat gwiazdy.

Badania DNA szczątek ofiar nie pozostawiły jednak wątpliwości, 43-latka zginęła wraz z innymi sześcioma osobami na pokładzie. Sieć natychmiast obiegło również zdjęcie, które tuż przed startem zrobił makijażysta Jenni, Jacob Yebale. "Wracamy do Mexico City" - napisał.

Pogrzeb wokalistki odbył się 19 grudnia w Los Angeles. "Nie przyszliśmy tu płakać nad jej losem. Przyszliśmy tu uczcić jej życie. Była wspaniałą piosenkarką, showmanką, diwą, przedsiębiorcą, filantropem i matką - najlepszą matką" - powiedział syn Jenni Rivery, Michael, stojąc przy czerwonej trumnie.

Rok po tragedii General Civil Aviation Administration, meksykański organ nadzoru lotniczego, opublikował raport o wypadku. Według komisji, katastrofa to efekt "serii czynników", wśród których znalazły się m.in. wiek maszyny (ponad 40 lat w eksploatacji) i "nagła utrata kontroli" nad samolotem (spowodowana prawdopodobnie mechaniczną awarią lub błędem pilota). Raport wspomina też o różnicy wieku obu pilotów - jeden z nich miał 78 lat, a drugi 21. Wykluczono, że przyczyną wypadku mogły być warunki pogodowe, a także pożar i/lub wybuch na pokładzie.

Raport tylko potwierdził wcześniejsze przypuszczenia rodzin ofiar, które rozpoczęły walkę o gigantyczne zadośćuczynienia. W październiku 2015 roku sąd w Los Angeles zdecydował, że firma będąca właścicielem samolotu, którym leciała Jenni Rivera, Starwood Managment, ma wypłacić rodzinom 70 milionów dolarów odszkodowania. Dodatkowo sąd wyznaczył egzekutora, który miał ściągnąć pieniądze z firmy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jenni Rivera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy