Reklama

"Jarocin PRL Festiwal": 10 tys. widzów!

W niedzielę, po godz. 6. rano, w Jarocinie (Wielkopolskie), koncertem zespołu Armia, zakończył się festiwal "Jarocin PRL Festiwal". Frekwencja zaskoczyła nawet samych organizatorów - w dwudniowej imprezie uczestniczyło około 10 tysięcy fanów. Co ważne, policja nie zanotowała żadnych poważniejszych incydentów. W sobotnio-niedzielnym koncercie wystąpiły legendy Jarocina z czasów odbywających się tam w latach 80. Festiwali Muzyków Rockowych (FMR) - Dezerter, Syjon, Bakshish, Kobranocka, Dżem, TSA, Variete i Acapulco.

W sobotę po południu i wieczorem wystąpiły legendy dawnych festiwali w Jarocinie - Dezerter, Bakshish, Syjon. Później zagrały jeszcze inne gwiazdy tamtych lat, jak Kobranocka, Dżem, TSA, Variete i Armia.

Przebieg imprezy zaskoczył samych organizatorów. Wykupiono około 10 tysięcy biletów, co jak na imprezę dwudniową i wznowioną po jedenastu latach przerwy, jest sporym sukcesem.

"Zainteresowanie festiwalem przekroczyło nasze oczekiwania" - powiedział wiceburmistrz Robert Kaźmierczak.

Po każdym koncercie fani występującego zespołu wychodzili poza teren festiwalu, a na ich miejsce pojawiali się zwolennicy kolejnej kapeli.

Reklama

Wyjątkowo, podczas koncertu zespołu Dezerter, było tak wielu sympatyków tego zespołu, że ochrona z trudem utrzymała barierki oddzielające muzyków od publiczności.

Przy wejściu na stadion wszystkich gości witały hasła z lat PRL, głowa Lenina na przyczepie od ciągnika, godło PRL i muzyka oraz piosenki z wczesnego okresu powojennego. Zainteresowanie wzbudzała także duża fotografia pokazująca Fabryczny Kiosk Uczciwości i milicjanta w oryginalnym mundurze.

Wśród festiwalowych gości było sporo uczestników dawnych festiwali, którzy przyjechali ze swoimi dziećmi, a niektórzy nawet z wnukami. Nie była to jednak próba reaktywowania imprezy z lat 80. i 90., a chęć odtworzenia rzeczywistości z tamtego okresu.

"Kiedyś były konkursy, w których startowało mnóstwo kapel, a dziś grają obrosłe mitem gwiazdy. Sam pomysł festiwalu nawiązującego w tytule do PRL, jest ciekawy i może się podobać, ale nie wszystkim"- powiedział jeden z uczestników tegorocznego festiwalu.

"Pomimo nazwy, festiwalowi brakuje tej autentyczności z czasów, kiedy walczono z komuną. Dziś nie ma już tego celu. Są inne, ale nikt nie chce już o nie walczyć. Mamy wolność, ale nie mamy celu" - dodał inny.

Zorganizowanie festiwalu kosztowało ok. 150 tys. zł.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Dżem | armia | legendy | jarocin | festiwal | Polska Rzeczpospolita Ludowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy