Jan Krzysztof Kelus skończył 80 lat. Prezydent Andrzej Duda wysłał list

"Życzę Panu niesłabnących sił ducha i ciała, radości płynącej z obcowania z mazurską przyrodą i satysfakcji ze wszelkiego dobra, jakim zaowocowała Pańska działalność opozycyjna, twórczość i postawa moralna" - napisał prezydent Andrzej Duda w liście do Jana Krzysztofa Kelusa w dniu jego urodzin.

Andrzej Duda odznacza Jana Krzysztofa Kelusa Orderem Orła Białego - 2017 r.
Andrzej Duda odznacza Jana Krzysztofa Kelusa Orderem Orła Białego - 2017 r.Michał DyjukAgencja FORUM

"W dniu Pańskich 80. urodzin proszę o przyjęcie uroczystych, z serca płynących życzeń i gratulacji. Życzę Panu niesłabnących sił ducha i ciała, radości płynącej z obcowania z mazurską przyrodą i krajobrazem oraz satysfakcji ze wszelkiego dobra, jakim zaowocowała Pańska działalność opozycyjna, twórczość artystyczna oraz konsekwentna postawa moralna pośród meandrów historii naszego kraju na przestrzeni minionych pięciu dekad" - napisał prezydent.

"Korzystając z okazji, jaką jest ten piękny jubileusz, pragnę raz jeszcze podziękować za Pańską ofiarną, pokojową walkę z komunistyczną dyktaturą, za pomoc niesioną jej ofiarom, szczególnie po brutalnej pacyfikacji robotniczych protestów w Radomiu, oraz za Pana komentarze dotyczące polskich realiów po roku 1989" - dodał.

W ocenie prezydenta, "wypowiedzi te nieczęste, lecz zawsze budzące żywy oddźwięk, wyrażają emocje gorącego patrioty i byłego represjonowanego działacza opozycji demokratycznej. Ale zwracają też uwagę jako celne spostrzeżenia humanisty i uczonego-socjologa, zdradzając przy tym Jego takt, kulturę ducha oraz niezrównane, nieco gorzkie poczucie humoru".

"Nade wszystko dziękuję za znakomite utwory poetyckie, którym nadał Pan formę piosenek. Te prawdziwe drugoobiegowe przeboje, jeśli można użyć tego określenia, rozbrzmiewały - także w Pańskim autorskim wykonaniu - podczas wielu strajków, recitali i spotkań opozycjonistów. Przekazywane z rąk do rąk na taśmie magnetofonowej, były odtwarzane w tysiącach polskich domów. Wielu motywowały do dalszych zmagań z opresyjnym reżimem. Pomagały przetrwać więzienie i szykany. Z drugiej strony pozwalały nabrać niezbędnego dystansu do życia w PRL, zwrócić myśli ku sprawom głęboko ludzkim, ponadczasowym. Pomagały uwierzyć w możliwość ocalenia własnej godności i człowieczeństwa. Odkrywane dzisiaj przez młodsze pokolenia, piosenki Jana Krzysztofa Kelusa niezmiennie urzekają swoimi walorami literackimi oraz niezwykłą wrażliwością Autora" - podkreślił Andrzej Duda.

"Jako mieszkaniec wsi i zapalony pszczelarz zna Pan i wysoce sobie ceni życie w otoczeniu natury oraz w zgodzie z jej rytmem. Niech mi będzie wolno wyrazić nadzieję, że również w Pańskim przypadku okaże się ono receptą na dobre zdrowie, imponującą długowieczność i niezmąconą pogodę ducha. Prosząc raz jeszcze o przyjęcie urodzinowych powinszowań, najserdeczniej Pana pozdrawiam" - napisał Duda.

Jan Krzysztof Kelus był pierwszym piosenkarzem, który swoją twórczość publikował, ignorując istniejący w PRL Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Stał się twórcą polskiego samizdatu muzycznego, pionierem drugiego obiegu kaset audio.  Piosenki na tych kasetach - takie jak m.in: "Różan", "Przypowieść o jeżach", "Papierosy Biełomor-Kanał", "Pytania których nie zadam", "Był raz dobry świat", "Zaduszki", czy "Sentymentalna panna S" - oddawały peerelowskie nastroje lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ub. wieku.

Pod koniec lat osiemdziesiątych Kelus założył "Oficynę Fonograficzną CDN", w której, prócz własnych, wydawał kasety innych twórców m.in.: Antoniny Krzysztoń, Stefana Brzozy, Jacka Kaczmarskiego; opublikował również nagrane kazania ks. Jerzego Popiełuszki.

By uchronić Janka przed komunistycznymi wpływami, oddano go do szkoły sióstr Felicjanek, co skutecznie zraziło go do religii. Prawo na Uniwersytecie Warszawskim wybrał dlatego, że był słaby z matematyki. Studiował je trzy lata, by ostatecznie skończyć w 1966 r. socjologię. Pracował w Instytucie Wenerologii warszawskiej Akademii Medycznej, skąd został z powodów politycznych wyrzucony w 1979 r. Później zajął się hodowlą pszczół na Mazurach i tłumaczeniem książek z angielskiego. Jak sam twierdzi, do marca 1968 r. był "do bólu apolityczny". Wolny czas spędzał na żaglach, bądź w górach, wspinając się.

Po Marcu wyprawy górskie Kelusa przestały być apolityczne. Wspólnie z m.in. Maciejem Kozłowskim, Andrzejem Mrozem, Marią Tworkowską, Krzysztofem Szymborskim, Maciejem Włodkiem i Urszulą Sikorską - później żoną - zaczął przenosić przez tatrzańską "zieloną" granicę polsko-czechosłowacką, opracowywaną dla paryskiej "Kultury" przez Jakuba Karpińskiego i Małgorzatę Szpakowską dokumentację "wydarzeń marcowych". W drugą stronę transportował - zakazane w PRL - książki wydawane przez Instytut Literacki Jerzego Giedroyca.

W czerwcu 1969 r. wraz z pozostałymi "taternikami" został aresztowany. Przesiedział dziewięć miesięcy, zwolniono go, bez wyroku, w marcu 1970 r. "Wyszedłem z więzienia z poczuciem, że się nie sprawdziłem. Z nieobolałą co prawda dupą, ale z obolałym ego. Wiele się o sobie dowiedziałem. I nie wszystko, czego się dowiedziałem, było przyjemne. To bardzo ważna cezura w moim życiu. Nauczyłem się raz na zawsze, że dżentelmen z policją polityczną w więzieniu - i poza więzieniem - po prostu nie rozmawia" - opowiadał Wojciechowi Staszewskiemu w 1999 r.

Z aresztu, prócz doświadczenia, wyniósł inspirację do pierwszych dokonań artystycznych: "Piosenki o morzu". "Może marzec lub sierpień - kto wie/ nie pozwolił ci już dłużej na godzenie się ze złem/ zamiast świata twój adres zmienił się/ Rakowiecka 37 M" (Sierpień odnosił się do daty inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 r., zaś pod podanym adresem mieścił się warszawski areszt śledczy).

Po wydarzeniach czerwca 1976 r. Kelus zaangażował się - jako współpracownik KOR - w aktywną pomoc represjonowanym robotnikom Radomia i Ursusa, czego jednym z efektów była "Ballada o szosie E-7". "Nadziei miałem bardzo niewiele /Że na coś przyda się to jeżdżenie/ Mówiąc po prostu raczej myślałem/ Że to się znowu skończy więzieniem".

Skończyło się rzeczywiście, ale nie od razu. Dopiero w stanie wojennym, po emisji, 12 kwietnia 1982 r., pierwszej audycji Radia Solidarność, w której nadano m.in. piosenkę "Ostatnia szychta na KWK Piast" (napisaną do słów Jana Zazuli), Kelus został internowany w Białołęce. Przesiedział cztery miesiące w jednej celi z Henrykiem Wujcem i Januszem Onyszkiewiczem.

Jest autorem raptem ok. 50 piosenek, opublikowanych poza cenzurą na dwóch kasetach zatytułowanych: "Piosenki ze starej kasety" (1977) i "Z nie skończoną wciąż piosenką" (1982). Większość z nich znalazła się na dwóch płytach: "Kawał w bok od szosy głównej" (1998) i "Był raz dobry świat" (1999).

"Jan Krzysztof Kelus - obdarzony specyficzną charyzmą poeta, pełen skromności, mądrości i wdzięku. Jego śpiewana poezja pomogła mi przetrwać i zrozumieć wiele trudnych chwil naszej ostatniej historii. A myślę, że nie tylko mnie" - powiedział Wojciech Młynarski w książce "Był raz dobry świat..." Wojciecha Staszewskiego.

Artysta trzymał się z daleka od mainstreamu politycznego i kulturalnego. W sierpniu 1981 r. podczas karnawału "Solidarności" nie wziął udziału w I Przeglądzie Piosenki Prawdziwej "Zakazane Piosenki". Kilkukrotnie zapraszany, nie ruszył się ze swojej pasieki.

Już w III RP Kelus - który jeszcze w PRL opatrywał swoje pierwsze kasety hasłem: "Łamiąc prawa autorskie, łamiesz prawa człowieka" - kilka razy musiał protestować przeciw wykorzystywaniu jego utworów przy rozmaitych okazjach, bez powiadomienia i pytania o zgodę; za to nierzadko ze "zmodyfikowanym" na doraźne potrzeby tekstem. Bardzo rzadko zabierał głos publicznie.

W 2011 r. zgadzając się na wykorzystanie "Ballady o szosie E7" w telewizyjnym programie rocznicowym o Czerwcu'76, wpisał do umowy "wynagrodzenie w kwocie równej średniemu miesięcznemu świadczeniu emerytalnemu pobieranemu przez FUNKCJONARIUSZA byłej SŁUŻBY BEZPIECZEŃSTWA wynoszącej 2558 zł brutto (słownie: dwa tysiące pięćset pięćdziesiąt osiem zł)". Prawnicy TVP nie chcieli dokumentu przyjąć, przepychanki trwały kilka miesięcy, w końcu umowę podpisał i honorarium po kilku monitach wypłacił zewnętrzny producent, realizujący audycję na zlecenie telewizji.

Upubliczniając zdarzenie, Kelus wyjaśnił, że był to test. Chciał w ten sposób sprawdzić - podobnie jak w latach siedemdziesiątych, gdy wydawał kasety jawnie ignorując cenzurę - jakie są granice wolności... I wyszło mu, że poprawność polityczna stanowi nową formę zniewolenia.

We wrześniu 2012 r. zarzucił publicznie Adamowi Michnikowi, że zastraszając polemistów i krytyków pozwami sądowymi, działa przeciw wolności słowa i ogranicza swobodę debaty publicznej.

W lutym 2016 r., kiedy senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski komentując ujawnienie dokumentów o współpracy Lecha Wałęsy z SB, stwierdził: "Wszyscy jesteśmy pokryci czerwoną rdzą komuny. Wszyscy musieliśmy z tą komuną kolaborować, wręcz spółkować"; Kelus napisał doń: "Poczułem się dotknięty, gdyż kolaboracją z komuną się nie zhańbiłem. Spółkowaniem tym bardziej.[...] Świadomie lub bezwiednie przysłużyłeś się tymi, którzy czynili i nadal czynią to samo: zacierają granicę pomiędzy prawdą a kłamstwem, wiernością a zdradą, honorem a hańbą".

W sierpniu 2018 r. podpisał list opozycjonistów z czasów PRL wyrażający wsparcie dla Białorusinów protestujących po sfałszowanych wyborach.

W zrealizowanym w 1997 r. filmie dokumentalnym "Był raz dobry świat. Film o Janie Krzysztofie Kelusie" Jerzego Zalewskiego i Mariusza Kalinowskiego "skorzystał z prawa do odmowy zeznań". Pozwolił się filmować, lecz nie powiedział ani jednego słowa do kamery.

Również z okazji osiemdziesiątych urodzin artysta nie chce wypowiadać się publicznie, bo, jak twierdzi, ma "zaparcie na ekran i media". I zawsze, kiedy robił wyjątki od tej zasady, później tego żałował.

"Jeśli człowiek ma coś do powiedzenia w sprawie państwa, narodu, historii, człowieczeństwa; to pisze operę, książkę albo piosenkę. I ja już raczej wszystko napisałem" - powiedział PAP Jan Krzysztof Kelus.

W 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, natomiast w 2017 r. prezydent Andrzej Duda - Orderem Orła Białego.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas