Reklama

James Brown został zamordowany? Szokujące śledztwo CNN

Prawie dwa lata trwało dziennikarskie śledztwo CNN w sprawie śmierci Jamesa Browna, nazywanego "ojcem chrzestnym soulu". Przynajmniej 13 rozmówców powiedziało, że policja powinna wszcząć śledztwo w tej sprawie i doprowadzić do ekshumacji zmarłego w grudniu 2006 r. wokalisty.

Prawie dwa lata trwało dziennikarskie śledztwo CNN w sprawie śmierci Jamesa Browna, nazywanego "ojcem chrzestnym soulu". Przynajmniej 13 rozmówców powiedziało, że policja powinna wszcząć śledztwo w tej sprawie i doprowadzić do ekshumacji zmarłego w grudniu 2006 r. wokalisty.
James Brown w 2004 r. /Neale Haynes /Getty Images

23 grudnia 2006 r. James Brown odwiedził dentystę w Atlancie. Ten zauważył, że wokalista jest chory i odesłał go do lekarza. Jego stan był na tyle poważny, że został skierowany do szpitala. Brown był przekonany, że szybko zostanie postawiony na nogi i bez problemu da radę wystąpić na sylwestrowych koncertach. Jednak wbrew oczekiwaniom, stan zdrowia szybko się pogarszał. Nad ranem 73-letni wokalista zmarł na skutek niewydolności serca spowodowanej zapaleniem płuc.

Do ostatnich chwil miał towarzyszyć mu jego przyjaciel i menedżer Charles Bobbit. Jak później mówił, Brown wyszeptał "Odejdę dziś w nocy", trzykrotnie westchnął i zasnął. Więcej się już nie obudził.

Reklama

Tak wyglądały oficjalne informacje, które kwestionuje w swoim obszernym materiale Thomas Lake z CNN. Przez prawie dwa lata rozmawiał on z prawie 140 osobami; przekopał się przez tysiące dokumentów: policyjnych raportów, sądowych papierów, zapisów e-maili i SMS.

Z dziennikarskiego śledztwa (poświęconego także tajemniczej śmierci Adrienne Lois Rodriguez, trzeciej żony gwiazdora, która zmarła w styczniu 1996 r. z powodu przedawkowania narkotyków) wynika, że jest mnóstwo powodów do tego, by wszcząć śledztwo w sprawie śmierci Jamesa Browna, a także, by dokonać ekshumacji w celu wykonania autopsji. Tak uważa przynajmniej 13 rozmówców Lake'a, w tym m.in. Marvin Crawford (lekarz, który podpisał akt zgonu), Andre White (przyjaciel Browna, który twierdzi, że został on zamordowany), Frank Copsidas (menedżer wokalisty), Tomirae Brown (czwarta żona), Daryl Brown (syn Jamesa Browna, jeden z sześciu spadkobierców wymienionych w jego testamencie) i LaRhonda Pettit (córka z pozamałżeńskiego romansu; ojcostwo Browna zostało potwierdzone z badań DNA).

James Brown w sumie miał cztery żony i (oficjalnie) dziewiątkę dzieci. Po jego śmierci wiele osób zgłosiło się na badania DNA, twierdząc, że ich ojcem był właśnie "ojciec chrzestny soulu". "The Daily Telegraph" podał, że przynajmniej w trzech przypadkach ojcostwo Browna zostało potwierdzone.

Skomplikowane relacje rodzinne sprawiły, że w zasadzie od razu po śmierci Browna rozpoczęły się kłótnie o podział spadku, a nawet o miejsce ostatecznego spoczynku wokalisty. Ostatecznie sądownie uznano Tommie Rae Hynie Brown, ostatnią partnerką wokalisty, za wdowę, dzięki czemu jej też przysługuje prawo do majątku.

"Jest możliwe, że oficjalna historia jest prawdziwa, albo że Brown zażył narkotyki i przedawkował. Ale ostatnie dni Browna, czas spędzony przez niego w szpitalu i 12 dziwnych lat po jego śmierci pozostawił wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi" - pisze Thomas Lake.

Dziennikarz zwraca m.in. uwagę na śmierć Adrienne Lois Rodriguez, która była przekonana, że grupa współpracowników wokalisty trzyma nad nim i jego majątkiem kontrolę. Na przełomie 1995 i 1996 r. miała nagrać wiadomość, że boi się o swoje życie. 6 stycznia 1996 r. Adrienne zmarła w ośrodku Hidden Garden w Beverly Hills (dochodziła tam do pełni sił po operacji plastycznej) - oficjalnie jako przyczynę wskazano miażdżycę i zażycie PCP, silnego środka psychoaktywnego nazywanego "anielskim pyłem". 21 lat później prostytutka zeznała byłemu detektywowi, że za śmiercią Adrienne stoi pewien lekarz, który miał jej podać narkotyk.

Twórca muzyki funk i jeden z najwspanialszych wokalistów w historii znany był z takich przebojów, jak m.in. "I Got You (I Feel Good)", "(Get Up I Feel Like Being a) Sex Machine" czy "It's a Man's Man's Man's World". Przez liczne grono naśladowców i następców James Brown zasłużenie nazywany był legendą. Magazyn "Rolling Stone" nazwał też Browna najczęściej samplowanym artystą wszech czasów, a do jego twórczości sięgały setki wykonawców nie tylko czarnej muzyki.

"Przez pół wieku, innowacyjny talent ojca chrzestnego soulu wzbogacał naszą kulturę i wpływał na pokolenia muzyków" - napisał po śmierci Browna w specjalnym oświadczeniu ówczesny prezydent USA George W. Bush.

Muzyka Browna oparta była na rozbudowanej sekcji rytmicznej i dętej, charakteryzowała się wielką żywiołowością i była wsparta mocnym, ekspresyjnym głosem. Nagrał ponad 50 płyt (ukazało się przynajmniej drugie tyle składanek i albumów koncertowych, kilkanaście już po śmierci wokalisty), wydał ponad setkę singli. W latach 60. (pod jego nazwiskiem i jako James Brown and The Famous Flames) na rynek trafiło ponad 30 wydawnictw.

To wtedy ukazał się słynny koncertowy album "Live at the Apollo" (1963), kamień milowy w rozwoju r'n'b, funku i hip hopu. W 2004 r. płyta została włączona do zbiorów Biblioteki Kongresu jako część dziedzictwa kulturowego USA.

Z tej dekady pochodzą też największe przeboje Browna, jak choćby "I Got You (I Feel Good)", "It's a Man's Man's Man's World", "Papa's Got A Brand New Bag", "I Got the Feelin'" czy wydany w połowie 1970 r. "(Get Up I Feel Like Being a) Sex Machine".

Jednym z najważniejszych utworów w karierze "Pana Dynamit" jest "Say it Loud (I'm Black and I'm Proud)", który stał się hymnem walki o równość społeczną czarnoskórej ludności w Ameryce lat 60. XX wieku.

James Brown wielokrotnie popadał w konflikt z prawem, począwszy od kradzieży (jeszcze jako nastolatek trafił do poprawczaka), nadużyć podatkowych, przez przemoc domową i nadużywanie narkotyków, po złamanie przepisów związanych z bronią (na przełomie lat 80. i 90. odsiedział ponad dwa lata w więzieniu z sześcioletniego wyroku). Późniejszy powrót na scenę nie był już takim sukcesem, jak kariera w latach 60., choć wokalista nie składał broni, dorabiając się kolejnego przydomku "Najciężej pracującej osoby w show-biznesie".

W 2014 r. życie i twórczość Browna przypomniał biograficzny film "Get on Up", w którym główną rolę zagrał Chadwick Boseman, znany wcześniej ze sportowych filmów "42" (baseballista Jackie Robinson) i "Ostatni gwizdek" (zawodnik futbolu amerykańskiego). Dobrze przyjęta rola Browna sprawiła, że Boseman dostał angaż jako Czarna Pantera w "Kapitanie Ameryka: Wojnie bohaterów".

Producentem "Get on Up" i głównym sprawcą tego filmu jest Mick Jagger. Wokalista The Rolling Stones nigdy nie ukrywał, jak wielką inspiracją był dla niego James Brown. "To wielki zaszczyt brać udział w takim projekcie" - mówił Jagger.

Przeboje Browna często pojawiały się w filmach - "I Got You" możemy usłyszeć w m.in. "Good Morning, Vietnam", "Kevin sam w domu 4", "Gruby i chudszy", "Garfield" i "Mr. Jones", a "Get Up (I Feel Like Being a) Sex Machine" w takich obrazach jak m.in. "Miasto Boga", "Amnezja", "Legalna blondynka", "Porachunki" i "Piątek".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: James Brown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy