James Brown: 10 lat bez "ojca chrzestnego muzyki soul"

James Brown podczas Live 8 w 2005 r. /fot. MJ Kim /Getty Images

"Mister Dynamit", "ojciec chrzestny soulu", twórca muzyki funk i jeden z najwspanialszych wokalistów w historii - 10 lat temu, 25 grudnia 2006 r. zmarł James Brown, pamiętany z takich przebojów, jak m.in. "I Got You (I Feel Good)", "(Get Up I Feel Like Being a) Sex Machine" czy "It's a Man's Man's Man's World".

23 grudnia 2006 r. James Brown odwiedził dentystę w Atlancie. Ten zauważył, że wokalista jest chory i odesłał go do lekarza. Jego stan był na tyle poważny, że został skierowany do szpitala. Brown był przekonany, że szybko zostanie postawiony na nogi i bez problemu da radę wystąpić na sylwestrowych koncertach. Jednak wbrew oczekiwaniom, stan zdrowia szybko się pogarszał. Nad ranem 73-letni wokalista zmarł na skutek niewydolności serca spowodowanej zapaleniem płuc.

Do ostatnich chwil towarzyszył mu jego przyjaciel i menedżer Charles Bobbit. Jak później mówił, Brown wyszeptał "Odejdę dziś w nocy", trzykrotnie westchnął i zasnął. Więcej się już nie obudził.

Reklama

Tak skończyło się barwne i burzliwe życie wokalisty, który przez liczne grono naśladowców i następców zasłużenie nazywany był legendą. Magazyn "Rolling Stone" nazwał też Browna najczęściej samplowanym artystą wszech czasów, a do jego twórczości sięgały setki wykonawców nie tylko czarnej muzyki.

"Przez pół wieku, innowacyjny talent ojca chrzestnego soulu wzbogacał naszą kulturę i wpływał na pokolenia muzyków" - napisał po śmierci Browna w specjalnym oświadczeniu ówczesny prezydent USA George W. Bush.

Muzyka Browna oparta była na rozbudowanej sekcji rytmicznej i dętej, charakteryzowała się wielką żywiołowością i była wsparta mocnym, ekspresyjnym głosem. Nagrał ponad 50 płyt (ukazało się przynajmniej drugie tyle składanek i albumów koncertowych, kilkanaście już po śmierci wokalisty), wydał ponad setkę singli. W latach 60. (pod jego nazwiskiem i jako James Brown and The Famous Flames) na rynek trafiło ponad 30 wydawnictw.

To wtedy ukazał się słynny koncertowy album "Live at the Apollo" (1963), kamień milowy w rozwoju r'n'b, funku i hip hopu. W 2004 r. płyta została włączona do zbiorów Biblioteki Kongresu jako część dziedzictwa kulturowego USA.

Z tej dekady pochodzą też największe przeboje Browna, jak choćby "I Got You (I Feel Good)", "It's a Man's Man's Man's World", "Papa's Got A Brand New Bag", "I Got the Feelin'" czy wydany w połowie 1970 r. "(Get Up I Feel Like Being a) Sex Machine".

Jednym z najważniejszych utworów w karierze "Pana Dynamit" jest "Say it Loud (I'm Black and I'm Proud)", który stał się hymnem walki o równość społeczną czarnoskórej ludności w Ameryce lat 60. XX wieku.

Tytuł "Sex Machine" śmiało można odnieść do prywatnego życia wokalisty - w sumie miał cztery żony i (oficjalnie) dziewiątkę dzieci. Po jego śmierci wiele osób zgłosiło się na badania DNA, twierdząc, że ich ojcem był właśnie James Brown. "The Daily Telegraph" podał, że przynajmniej w trzech przypadkach ojcostwo Browna zostało potwierdzone.

Skomplikowane relacje rodzinne sprawiły, że w zasadzie od razu po śmierci Browna rozpoczęły się kłótnie o podział spadku, a nawet o miejsce ostatecznego spoczynku wokalisty. Ostatecznie sądownie uznano Tommie Rae Hynie Brown, ostatnią partnerką wokalisty, za wdowę, dzięki czemu też przysługuje jej prawo do majątku.

James Brown wielokrotnie popadał w konflikt z prawem, począwszy od kradzieży (jeszcze jako nastolatek trafił do poprawczaka), nadużyć podatkowych, przez przemoc domową i nadużywanie narkotyków, po złamanie przepisów związanych z bronią (na przełomie lat 80. i 90. odsiedział ponad dwa lata w więzieniu z sześcioletniego wyroku). Późniejszy powrót na scenę nie był już takim sukcesem, jak kariera w latach 60., choć wokalista nie składał broni, dorabiając się kolejnego przydomku "Najciężej pracującej osoby w show-biznesie".

W 2014 r. życie i twórczość Browna przypomniał biograficzny film "Get on Up", w którym główną rolę zagrał Chadwick Boseman, znany wcześniej ze sportowych filmów "42" (baseballista Jackie Robinson) i "Ostatni gwizdek" (zawodnik futbolu amerykańskiego). Dobrze przyjęta rola Browna sprawiła, że Boseman dostał angaż jako Czarna Pantera w "Kapitanie Ameryka: Wojnie bohaterów".

Producentem "Get on Up" i głównym sprawcą tego filmu jest Mick Jagger. Wokalista The Rolling Stones nigdy nie ukrywał, jak wielką inspiracją był dla niego James Brown. "To wielki zaszczyt brać udział w takim projekcie" - mówił Jagger.

Przeboje Browna często pojawiały się w filmach - "I Got You" możemy usłyszeć w m.in. "Good Morning, Vietnam", "Kevin sam w domu 4", "Gruby i chudszy", "Garfield" i "Mr. Jones", a "Get Up (I Feel Like Being a) Sex Machine" pojawia się w takich obrazach jak m.in. "Miasto Boga", "Amnezja", "Legalna blondynka", "Porachunki" i "Piątek".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: James Brown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy