Reklama

Jackson niewinny: Analizy i komentarze

Na ten wyrok czekał cały świat. Michael Jackson w poniedziałek wieczorem polskiego czasu, 13 czerwca, został uniewinniony ze wszystkich 10 stawianych mu zarzutów, w tym molestowania seksualnego nieletniego chłopca. Teraz komentatorzy prześcigają się w analizach procesu "króla popu", a także jego dalszej przyszłości.

Jackson, który przybył do sądu w Santa Maria kolumną czarnych limuzyn wkrótce po zapowiedzi ogłoszenia werdyktu, przyjął decyzję ławy przysięgłych całkowicie spokojnie. Wokalista patrzył prosto przed siebie w chwili odczytywania wyroku, nie okazując żadnych emocji.

W całkowitej ciszy Jackson 14 razy usłyszał słowo "niewinny".

Z emocji rozpłakał się za to jeden z prawników Jacksona, a także jedna z ośmiu kobiet wchodzących w skład 12-osobowej ławy przysięgłych.

Oczekujący na zewnątrz sądu fani wokalisty wybuchnęli radością po ogłoszeniu wyroku.

Reklama

"Nasz Piotruś Pan wreszcie wolny" - krzyczały tłumnie przybyłe wielbicielki, które od dawna porównują swego idola z bohaterem literatury dziecięcej.

Jedna z kobiet wypuszczała na wolność białego gołębia, za każdym razem gdy odczytywano decyzję w sprawie poszczególnych zarzutów.

"Sprawiedliwości stało się zadość. Ten człowiek jest niewinny. Zawsze był" - powiedział w specjalnym oświadczeniu Thomas Mesereau, obrońca wokalisty.

Po ogłoszeniu wyroku Jackson w towarzystwie swojej rodziny odjechał do swojego rancza Neverland.

Obserwatorzy procesu zgodnie podkreślają, że "najsłabszym ogniwem" sprawy była matka Gavina Arvizo, 15-letniego obecnie chłopca, który utrzymywał, że był molestowany przez Jacksona na jego ranczu Neverland.

Szczegóły ponad 30 godzin obrad (w ciągu siedmiu dni) nie są w pełni znane, ale wiadomo np., że jurorom nie spodobało się zachowanie matki Arvizo, która podczas zeznań kiwała na nich palcem.

"Bardzo mi się nie podobało, jak pstrykała tymi palcami. Pomyślałam sobie: O, moja pani, lepiej ty na mnie tak nie pstrykaj " - mówiła jedna z jurorek, 79-letnia wdowa.

Z kolei jeden z czterech mężczyzn z ławy przysięgłych powiedział agencji AP, że zeznania o tym, że Jackson spał z nieletnimi chłopcami w jednym łóżku, przekonały go o tym, że wokalista ich molestował. Jednak dodał też, że nie zostało to udowodnione w procesie.

"Mam wrażenie, że Michael Jackson prawdopodobnie molestował chłopców. Mogę w to uwierzyć (...), ale to nie czyni go winnym zarzutów przedstawionych w tej sprawie, w której mieliśmy podjąć decyzję" - powiedział przysięgły Raymond Hultman.

Niektórzy zwolennicy tej tezy dodają, że werdykt nie oznacza, że Jackson jest niewinny, ale tylko fakt, "nie jest winny przestępstwom, stawianym mu w zarzutach".

"Zapewne oczekiwaliśmy lepszych dowodów, czegoś trochę bardziej przekonującego, a tego po prostu nie było" - powiedział sędzia numer 10.

Sędziowie zgodzili się na rozmowy z dziennikarzami pod warunkiem zachowania anonimowości, ale część z nich została zidentyfikowana przez widzów.

"Nie zamierzam patrzeć w tył i przepraszać za cokolwiek" - powiedział oskarżyciel Tom Sneddon.

"To nie jest uznanie niewinności. Przysięgli zastosowali prawo, składające ciężar udowodnienia zarzutów na jedną osobę - prokuratora okręgowego. Ostatecznie uznali, że nie poradził on sobie z tym ciężarem" - skomentował były prokurator San Francisco Jim Hammer.

Jeden z komentatorów przewiduje, że Sneddon złoży cywilny pozew przeciwko Jacksonowi. Zaznacza, że w cywilnym procesie może być łatwiej skazać wokalistę, bo nie chodzi w nim o udowodnienie winy "bez żadnych wątpliwości".

Wśród analiz dotyczących przyszłości Jacksona przeważają głosy, że jego kariera na scenie muzycznej jest skończona.

Zobacz galerię zdjęć z procesu Michaela Jacksona.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | komentarze | niewinny | ANALIZY | ANALIZY
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy