Hargus "Pig" Robbins nie żyje. Miał 84 lata

Ceniony klawiszowiec, Hargus Robbins nie żyje. Muzyk należał do tak zwanej "Drużyny A z Nashville" - najwybitniejszych muzyków sesyjnych, których popularni artyści zatrudniali ze względu na wyjątkowy talent. Hargus "Pig" Robbins w ciągu życia zagrał z wieloma wyśmienitymi artystami, a zaledwie kilkanaście dni temu skończył 84 lata.

Hargus "Pig" Robbins był niezwykle cenionym pianistą. Miał 84 lata
Hargus "Pig" Robbins był niezwykle cenionym pianistą. Miał 84 lataErika GoldringGetty Images

Urodził się w 1938 roku w Tennessee. Hargus Robbins miał zaledwie trzy lata, gdy stracił wzrok w wyniku wypadku z nożem - podczas zabawy wbił go sobie w jedno z oczu, drugie stracił z powodu infekcji z tym powiązanej. Uczęszczał do szkoły dla niewidomych w Tennessee, a w wieku siedmiu lat zaczął pobierać lekcje gry na fortepianie.

O śmierci muzyka poinformowała na Facebooku jego córka. "Tata odszedł we śnie dziś rano o 3:30" - czytamy we wpisie. Wynika z niego, że muzyk w ciągu ostatnich dwóch miesięcy był dwukrotnie hospitalizowany z powodu bakteryjnej infekcji krwi, choroby nerek i serca. "To wszystko było za dużo dla jego ciała, nie mógł tego udźwignąć. Ale do końca miał bardzo silny umysł. Miał wspaniałe życie i wielu ludzi go kochało. Jego muzyczna spuścizna będzie żyć nadal" - napisała.

Na Facebooku żegnają go przyjaciele.

Gdy miał 22 lata wziął udział w utworze, który jako pierwszy stał się przebojem - było to "White Lightning" z 1959 r., George'a Jonesa, rozpoznawalnego artysty country. Pianista szybko stał się rozpoznawalny jako klawiszowiec z niezwykłym wyczuciem. Współpracował z wieloma sławami gatunku, jak Patsy Cline, Loretta Lynn, Conway Twitty, Kenny Rogers i Tammy Wynette.

Wkrótce Robbins zaczął także udzielać się w projektach, którym dalej było od muzyki country - to jego możemy usłyszeć na albumie Boba Dylana "Blond on Blonde" z 1966 roku. 

Prawdopodobnie najsłynniejszym nagraniem z udziałem Robbinsa był słynny album Boba Dylana "Blonde on Blonde" z 1966 roku. Charakterystyczny styl pianisty można usłyszeć m.in. w utworze "Rainy Day Women #12 & 35".

Robbins pojawił się na jednej z najsłynniejszych płyt Boba Dylana, ale jak mówił później, nie znał jego twórczości przed ich spotkaniem. "Słyszałem nazwisko, ale niewiele poza tym" - przyznał pianista w 2007 roku. "Ale kiedy wszedł [do studia], to była dla mnie lekcja. Był po prostu zupełnie inny. Przychodził z piosenką o długości siedmiu czy ośmiu minut. Pamiętam, że rezerwowali sesje na 6 [do] 10 w nocy, a on nie pojawiał się może i do 9:00. Mówił: 'Dobra, chłopaki, dajcie mi studio, muszę napisać piosenkę' i błąkaliśmy się po korytarzach do 12 lub 1 w nocy, zanim w ogóle wybrzmiała choć jedna nuta" - wspominał sesje nagraniowe z Bobem Dylanem.

Poza tym Hargus "Pig" Robbins pojawiał się jeszcze gościnnie na całych krążkach i w pojedynczych utworach m.in. Joan Baez, Dolly Parton, Marka Knopflera, Neila Younga, Shanii Twain, Johna Andersona, Merle Haggarda, Waylona Jenningsa i Ween

Poza byciem cenionym muzykiem sesyjnym, Robbins wydawał również materiał solowy. W ciągu swojej kariery muzyk wydał dziewięć albumów. W 1978 roku zdobył nagrodę Grammy za najlepsze instrumentalne wykonanie country, a w 2012 roku został przyjęty do Country Music Hall of Fame.

"The Nashville A-Team", czyli "zespół", do którego należał, to określenie na najwybitniejszych muzyków sesyjnych z Nashville, którzy zdobyli uznanie w latach 50., 60., i 70. Grali za największymi sławami w przebojach, które podbijały rynek muzyczny na całym świecie. Między innymi z Elvisem Presleyem, Eddym Arnoldem, Patsy Cline, Jimem Reevesem, Bobem Dylanem, Moon Mullicanem, Jerrym Lee Lewisem, Brendą Lee i innymi.

Krzysztof Penderecki nie żyjeInteria.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas