Foreigner bez nałogów
Amerykańska formacja Foreigner zapowiada powrót na światowe sceny na dobre. Na razie grupa odbędzie tournee po Stanach Zjednoczonych, a potem zabierze się za nagranie nowych piosenek. Muzycy są zdrowi i wreszcie wolni od wszelkich nałogów.

Trasa koncertowa zbiegnie się w czasie z 25. rocznicą istnienia Foreigner. Członkowie zespołu postanowili solidni się do niej przygotować i dlatego odrzucili wszelkie używki. Nie dotyczy to oczywiście wokalisty Lou Gramma, u którego kilka lat temu wykryto guza na mózgu i który od tamtej pory leczył się z nowotworu.
Foreigner zagra 50 koncertów w swojej ojczyźnie. Występy poza USA do tej pory nie zostały zaplanowane.
"Nie zmienialiśmy listy piosenek granych na koncertach od lat i teraz chcemy zaproponować coś zupełnie innego. Także kilka nowych piosenek" - ujawnił rekonwalescent Lou Gramm.
Wokalista zapewnił, że za sceną będzie zupełnie spokojnie i na takie szaleństwa do jakich dochodziło w czasach, gdy Foreigner był u szczytu popularności nie ma co liczyć.
"Żadnych butelek Stolichney i czerwonego wina. Przygotujemy jednak piwo dla tych, którzy je lubią. Naprawdę wierzę, że dotarliśmy do tego punktu w naszej karierze, że szczerze lubimy to, co robimy i jesteśmy w tym lepsi niż kiedykolwiek wcześniej. Kiedyś byliśmy złymi chłopcami, w złym wieku" - dodaje Lou.
"W najwspanialszych marzeniach nie zakładałem, że będę w tym zespole 25 lat po jego powstaniu. Gdy jestem na scenie czuję jednak ten sam dreszcz co kiedyś. My naprawdę to lubimy, szczególnie teraz, gdy Lou czuje się lepiej" - wtóruje Mick Jones, gitarzysta Foreigner.