Reklama

Firmy i współpracownicy odwracają się od Kanye Westa. Straci miliony?

Balenciaga, Adidas i Def Jam nie chcą mieć nic wspólnego z Kanye Westem po tym, jak raper zszokował opinię publiczną kolejnymi wypowiedziami. Pracować z nim nie chce też jego prawniczka.

Balenciaga, Adidas i Def Jam nie chcą mieć nic wspólnego z Kanye Westem po tym, jak raper zszokował opinię publiczną kolejnymi wypowiedziami. Pracować z nim nie chce też jego prawniczka.
Kanye West ma poważne problemy /Kevork Djansezian /Getty Images

Kanye West, który od pewnego czasu wywołuje jedną medialną burzę za drugą, na początku października "zasłynął" kolejnym skandalicznym komentarzem. Kontrowersyjny artysta podzielił się wówczas z odbiorcami fragmentem korespondencji z Seanem "Diddym" Combsem.

Ich rozmowa miała miejsce tuż po paryskim pokazie założonej przez Westa marki Yeezy, który również wywołał powszechne oburzenie. Modelki spacerowały bowiem po wybiegu ubrane w bluzy z napisem "White Lives Matter" - hasłem rozpropagowanym w USA przez ugrupowania neonazistowskie, które posługują się nim jako odpowiedzią na walczący z rasizmem ruch Black Lives Matter.

Reklama

"Wykorzystam to jako przykład, aby pokazać Żydom, którzy kazali ci do mnie dzwonić, że nikt nie będzie mi groził" - napisał Ye na Instagramie. A gdy administratorzy serwisu ograniczyli mu możliwość publikowania, z kolejną tyradą raper przeniósł się na Twittera.

W zamieszczonym tam poście zasugerował, że uruchomi wobec Żydów "trzeci poziom defcon" oznaczający gotowość sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych do mobilizacji wobec zagrożeń zewnętrznych. Jak można się było spodziewać, post został usunięty jako "nawołujący do nienawiści i przemocy", a na Westa posypały się gromy. To go jednak nie zniechęciło - w udzielonym kilka dni temu wywiadzie Ye rozprawiał o "podziemnej mafii żydowskiej", która rzekomo rządzi rynkiem medialnym.

Kanye West traci sponsorów po kontrowersyjnych słowach. Miarka się przebrała?

Po swoich kontrowersyjnych słowach raper najpierw stracił dostęp do Instagrama i Twittera (dlatego też zdecydował się zakupić skupiający prawicową społeczność serwis Parler). Jednak kolejne ciosy były dla Westa dużo bardziej bolesne finansowo. Najpierw współpracę z raperem zerwała Balenciaga.

"Balenciaga nie ma już żadnych relacji, ani żadnych planów dotyczących przyszłych projektów związanych z tym artystą" - czytamy w oświadczeniu. Po prestiżowej firmie współpracę z Ye zerwała firma GAP, a do bojkotu dołączył również Adidas. Media informują, że potentat zerwał lukratywną umowę z raperem. Adidas i West współpracowali ze sobą od 10 lat.

West traci prawniczkę i wsparcie wytwórni

To jednak nie koniec problemów Westa. Jakiekolwiek kontakty z kontrowersyjnym gwiazdorem zerwała agencja talentów CAA. Firma MRC Entertainment, która działała z raperem przy stworzeniu jego filmu dokumentalnego, również wycofała się z pracy dla gwiazdora.

"Dziś rano po rozmowie z filmowcami i dystrybutorami podjęliśmy decyzję, że nie będziemy kontynuować dystrybucji niedawno ukończonego filmu Kanye Westa. Nie możemy wspierać żadnych treści, które wzmacniają jego przekaz" - czytamy komentarz przedstawicieli firmy.

Pracy z celebrytą odmówiła Camille Vasquez, prawniczka broniąca Johnny'ego Deppa w głośnej sprawie przeciw Amber Heard. Kobieta uznała, że nie może być przedstawicielem kogoś, kto posługuje się antysemicką retoryką.

Ostatnim ciosem w tym czasie dla Westa jest decyzja Def Jam o zakończeniu współpracy z jego wytwórnią G.O.O.D. Music. Raper tym samym stracił wielkiego dystrybutora swojej muzyki.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Kanye West
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy