Eurowizja: Protest Rosji
Rosyjska telewizja publiczna kwestionuje wyniki sobotniego konkursu Eurowizji. Rosjanie uważają, że reprezentujący ich duet Tatu został skrzywdzony i że należało mu się pierwsze miejsce.
"Podstawą dla wątpliwości są nieprawdopodobnie niskie oceny dla występu rosyjskiej grupy, które wystawiły niektóre kraje (Wielka Brytania, Irlandia, Holandia, Malta, Szwecja i Norwegia), a także informacja, która nadeszła od irlandzkiego operatora Eircom, opublikowana 27 maja 2003 roku na jego stronie internetowej" - mówi Igor Burienkow, dyrektor ds. public relations telewizji ORT.
Wcześniej Eircom powiadomił oficjalnie, że z powodów proceduralnych nie zdążył przekazać na czas wyników głosowania państwowej telewizji RTE.
"Pojawiają się spekulacje, że rezultat głosowania telefonicznego mógłby zakończyć się zupełnie innym rezultatem końcowym i przynieść zwycięstwo Rosji" - przyznają przedstawiciele irlandzkiego operatora.
Jest jednak mało prawdopodobne, aby rezultaty telefonicznego głosowania zostały kiedykolwiek podane do publicznej wiadomości.
W sobotnim konkursie Eurowizji w Rydze, duet Tatu zajął trzecie miejsce, tracąc do zwyciężczyni, tureckiej wokalistki Sertab Erener, zaledwie trzy punkty. Irlandia nie przyznała żadnego punktu ani Rosji, ani Turcji. Dziesięć "oczek" uzyskał od niej natomiast belgijski zespół Urban Trade, który ostatecznie zajął drugie miejsce.
Rosyjskie ośmioosobowe jury (w tym kraju nie było głosowania telewidzów) poskąpiło głosów najgroźniejszym rywalom Tatu - Belgia dostała od Rosjan 3 punkty, zaś Turcja 0. Również zespół Ich Troje nie otrzymał od Rosjan ani jednego punktu.
Porażka Leny Katiny i Julii Wolkowej została przyjęta w ich ojczyźnie jako niemiłe zaskoczenie. One same były pewne wygranej i lekceważąco wypowiadały się o swoich konkurentach.
Już w trakcie głosowania komentatorzy rosyjskiej telewizji państwowej wyrażali niezadowolenie z wyników przysyłanych przez poszczególne państwa, pozwalali sobie również na złośliwe uwagi pod adresem rywali Tatu.