Eric Burdon (The Animals) zakpił z Donalda Trumpa. "Opowieść o nędzy"
Eric Burdon z zespołu The Animals nie jest zaskoczony tym, że ich najsłynniejszy przebój, „Dom wschodzącego słońca", został wykorzystany w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. Muzyk stwierdził, że ta "opowieść o grzechu i nędzy, osadzona w domu uciech, idealnie pasuje do obecnego prezydenta".
Utwór znany jako "House of the Rising Sun" oparty jest na tradycyjnej melodii, sięgającej korzeniami XIX wieku.
W oryginalnej wersji jest skargą kobiety, która przyjechała do Nowego Orleanu, gdzie - obracając się wśród mętów społecznych - zmarnowała sobie życie.
W wersji najbardziej popularnej - rozpowszechnionej przez The Animals - bohaterem jest chłopiec, który idzie w ślady ojca, hazardzisty i bywalca przybytku zwanego "Domem wschodzącego słońca".
Utwór, nagrany przez The Animals w 1964 roku, w zeszłym tygodniu wybrzmiewał w trakcie kołowania samolotu prezydenckiego Air Force One na lotnisku w Wilmington w Karolinie Północnej.
Piosenka wykorzystywana jest przez sztab Donalda Trumpa od dłuższego czasu. Jak twierdzi Eric Burdon - bez jego zgody. On sam, jak wiele innych muzycznych sław - w tym: Mick Jagger, Axl Rose, Tom Petty, Neil Young, Rihanna, Steven Tyler - sprzeciwiają się polityce Donalda Trumpa i ostro go krytykują. A czasami też z niego szydzą, jak Burdon. Jego porównanie polityki Trumpa do burdelu bardzo spodobało się fanom muzyka.