Elżbieta Zapendowska traci wzrok. "Nie widzę twarzy osób"
Wieloletnia jurorka programów Polsatu, "Idol" i "Must Be The Music", a także jedna z najsłynniejszych w Polsce specjalistek do spraw emisji głosu traci wzrok. Jej stan z czasem coraz bardziej się pogarsza.
Elżbieta Zapendowska to jedna z najsłynniejszych trenerek wokalnych w Polsce. Pod swoimi skrzydałmi w Szkole Piosenki miała najważniejszych wokalistów i wokalistki ostatnich lat, m.in. Edytę Górniak, Alicję Janosz, Tomka Makowieckiego, Dodę, Anię Wyszkoni, Katarzynę Groniec, Melę Koteluk, Łukasza Zagrobelnego i Nataszę Urbańską.
Polakom dała się poznać 20 lat temu jako surowa i rzeczowa jurorka "Idola". W 2017 roku, gdy program był na nowo emitowany, także zasiadła w jury show. Wcześniej wraz z Tymonem Tymańskim, Korą i Adamem Sztabą oceniała uczestników "Must Be The Music" oraz "Jak oni śpiewają".
W 2020 roku trenerka przyznała, że choć nadal jest aktywna zawodowo (pojawiła się niedawno na premierze musicalu "Congo" w Teatrze Capitol), to nie zamierza wracać do telewizji.
"Przeprowadziłam się na wieś i pracuje z grupą dorosłych ludzi w Serocku w domu kultury. To mi sprawia ogromną radość. Tu najmłodszy uczestnik ma 16 lat, a najstarsza dziewczyna jest po 50. Mam dwie studentki i jednego młodszego chłopaka, a reszta to dorośli, dojrzali ludzie" - opowiadała wówczas.
Jak opowiadała, duże znaczenie ma tutaj stan jej wzroku, który z roku na rok się pogarsza. "Mam swój wiek, mam ślepotę zaawansowaną, więc nie było by mi tak łatwo w czymś takim uczestniczyć, nawet gdybym dostała taką propozycję. Wiek robi swoje i trzeba adekwatnie do swojego wieku liczyć swoje zamiary i swoje życie układać" - mówiła Zapendowska.
Problemy ze wzrokiem są dość powszechne, choć wielu nie docenia swoich oczu i nie dba o nie. Trenerka głosu przyznała w rozmowie z Plejadą, że pogodziła się już ze swoimi zdrowotnymi problemami.
"Nie widzę na jedno oko i pogodziłam się z tym. Nie histeryzuję. Przyzwyczaiłam się do faktu, że tracę wzrok. Ostatnio odwiedziłam poleconą lekarkę i usłyszałam od niej: 'Gdyby przydarzyło się to pani jakieś 20 lat temu, operowalibyśmy. Teraz już nie'" - wyznała.
"Gdy traci się wzrok, wszystko jest trudne. Zwłaszcza gdy się pracuje, a ja nadal pracuję. To, że nie widzę twarzy osób, które śpiewają, jest dla mnie potwornym problemem, bo nie widzę emocji, mogę je tylko usłyszeć" - dodała.
"Dużo mnie to kosztowało. Za zastrzyk płaciłam dwa tysiące, nic mi nie pomogło. Zrezygnowałam, stwierdziłam, że trzeba się pogodzić z tym, co zostało dla mnie zaplanowane. W życiu prywatnym często żartuję, że czego nie dowidzę, to sobie doobrażę" - podsumowała Zapendowska.
Juror płakał, jak oceniał
Jurorzy telewizyjnych konkursów talentów płaczą na potęgę - oczywiście ze wzruszenia.