Dua Lipa jest kolejną artystką skarżącą się na seksizm w show-biznesie
Temat, który wraca jak bumerang. "Kobiety muszą starać się dwa razy bardziej, żeby być traktowane poważnie" - mówi artystka w wywiadzie dla "Attitude", dołączając do chóru zirytowanych nierównościami w branży innych gwiazd. 25-letnia piosenkarka ujawnia, że ta presja "starania się bardziej", towarzyszyła jej niemal od samego początku.
Gwiazda nie pozostaje gołosłowna. Przytacza przykłady seksizmu. Jeden z nich dotyczy incydentu, do jakiego doszło w trakcie nagrywania klipu.
Reżyser postanowił wówczas, że Dua Lipa (sprawdź nowy klip!) ma wystąpić w spódnicy, bo on chciałby zobaczyć brytyjską artystkę w czymś uroczym.
"Powiedziałam, że założę spodnie, bo marznę" - wspomina artystka, dodając, że odkąd pamięta, potrafiła powiedzieć, że nie zrobi tego, czego nie chce zrobić. Wie, jak stanąć w miejscu i powiedzieć, że się na coś, co jej nie odpowiada, nie zgadza.
Ale choć postawa brytyjskiej wokalistki może imponować, jest w istocie kolejnym głosem potwierdzającym, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w kwestii równouprawnienia.
W Hollywood zaledwie kilkanaście procent głównych ról powierza się kobietom. Na tę i inne nierówności zgodzić nie chciały się między innymi Lindsay Lohan, Scarlett Johannson czy Jennifer Aniston.
Reese Witherspoon także nie siedziała cicho i otwarcie powiedziała, że ma dość tego, że za tę samą pracę aktorzy otrzymują znacznie wyższe wynagrodzenie. Ale poszła krok dalej. I gdy zorientowała się, że w Hollywood nie ma już dla niej ciekawych ról, założyła własną firmę producencką. Po trzech latach miała na swoim koncie trzy zrealizowane filmy, trzy nominacje do Oscara i osiem nagród Emmy.