Reklama

Dick Dale walczy o życie: Umrę, gdy przestanę koncertować

Legendarny gitarzysta przyznał, że nie może zakończyć swojej kariery, gdyż dzięki koncertom jest w stanie opłacić koszty leków i akcesoriów medycznych dla swojej żony oraz dla samego siebie.

Legendarny gitarzysta przyznał, że nie może zakończyć swojej kariery, gdyż dzięki koncertom jest w stanie opłacić koszty leków i akcesoriów medycznych dla swojej żony oraz dla samego siebie.
Dick Dale mimo trudnej sytuacji życiowej nie poddaje się /David Livingston /Getty Images

78-letni muzyk przyznał, że koszt medykamentów dla jego żony (choruje na stwardnienie rozsiane) i niego samego wynosi miesięcznie 3 tysiące dolarów.

Dale również ma poważne problemy ze zdrowiem. Zapomniany gwiazdor boryka się z cukrzycą i niewydolnością nerek. Artysta zmagał się również z rakiem jelita grubego (nowotwór sprawił, że usunięto mu część jelit, przez co pod ubraniami nosi specjalną torebkę na wydalane treści).

W rozmowie z "Pittsburgh City Paper" Dale przyznaje: "Nie mogę przestać występować. Kiedy skończę karierę, to po prostu umrę."

Reklama

Gitarzysta nie ukrywa, że chętnie zostałby w domu i spędzał czas ze swoją żoną na Hawajach, jednak nie może tego zrobić, gdyż bez odpowiednich leków i akcesoriów czeka go bolesna śmierć.

"Co miesiąc muszę płacić 3 tysiące dolarów za leki i specjalne akcesoria, którzy pozwalają mi żyć. W szpitalu radzili, abym wymieniał worek stomijny raz na tydzień. Jeżeli jednak nie wykonam tego dwa razy na dzień to może dojść do zakażenia, które powoduje ogromny ból. Przytrafiło mi się to w przeszłości, gdy nie trzymałem się poleceń wydawanych przez lekarzy" - wyjaśnia Dale.

Autor hitu "Misirlou" nie ma problemu z mówieniem o swojej chorobie. Ma nadzieje, że jego doświadczenia sprawią, że inni ludzie będą mogli radzić sobie lepiej z bólem i różnymi zagadnieniami medycznymi.

Gitarzysta dodaje, że gdy wychodzi na scenę informuje swoją publiczność, że nie ma ochoty słuchać ich użalań, ponieważ on jakoś daje radę. "Zmagam się bólem przy każdym koncercie, ale nauczyłem się z nim żyć" - stwierdza Dale.

Posłuchaj utworu "Misirlou":

Muzyk mimo bardzo trudnej sytuacji życiowej nie traci pogody ducha:

"Żyję tak już od 15 lat i ciągle jeszcze tu jestem" - podsumowuje.

Warto wspomnieć, że pod koniec lipca tego roku Dick Dale zagrał już 6 koncertów. W sierpniu artysta pojawi się na scenie aż 12 razy.

Artysta święcił największe triumfy w latach 60. z zespołem Del-Tones. Wspólnie muzycy wydali wtedy 6 płyt. Dale, nazywany królem surf rocka, uważany jest za jednego z pionierów tego gatunku muzyki.

Świetnie rozwijającą się karierę muzyką zatrzymały problemy zdrowotne oraz "brytyjska inwazja" na amerykańskie listy przebojów. Surf rock przegrał w tym czasie z twórczością The Beatles i The Rolling Stones.

Przebój gwiazdora "Misirlou", został wykorzystany w ścieżce dźwiękowej filmu "Pulp Fiction" przez Quentina Tarantino. Piosenka pojawiła się też w komedii "Taxi 2". Ponadto w 2005 roku motyw gitarowy z utworu zapożyczył zespół Black Eyed Peas (wykorzystano go w singlu "Pump It").

Zobacz klip "Pump It":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dick Dale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy