Daria Zawiałow: Chcieliśmy, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik

Prace nad płytą, współpraca z dużą wytwórnią, udział w talent shows oraz działalność u boku Maryli Rodowicz, to niektóre tematy, o jakich opowiedziała Daria Zawiałow w wywiadzie z Interią.

Daria Zawiałow po wielu perturbacjach wreszcie zakończyła prace nad debiutanckim albumem / fot. Wiktor Franko
Daria Zawiałow po wielu perturbacjach wreszcie zakończyła prace nad debiutanckim albumem / fot. Wiktor Frankomateriały prasowe

Daria Zawiałow muzyczną przygodę rozpoczęła już w programie "Od Przedszkola do Opola". Następnie występowała w chórkach Maryli Rodowicz, wygrała konkurs Debiutów w Opolu w 2009 roku, a także zaliczyła epizody w "Mam Talent" i "X Factorze". Obecnie Zawiałow zakończyła prace nad debiutanckim albumem oraz wydała singel "Malinowy chruśniak".

Daniel Kiełbasa, Interia: - Fani od pewnego czasu wypytują cię o twoją debiutancką płytę. Kiedy więc można się jej spodziewać?

Daria Zawiałow: - Nie jest jeszcze znany dokładny termin wydania płyty. Materiał został już zarejestrowany, zakończyliśmy pracę nad pierwszym singlem - "Malinowym chruśniakiem". A niedługo kolejne utwory...

A skąd wzięły się opóźnienia przy procesie tworzenia całej płyty?

- Musiałam zdecydować, co chcę zrobić, jaką płytę nagrać i w jakim kierunku muzycznym pójść. Razem z moim producentem Michałem Kushem długo nad tym pracowaliśmy. Szukaliśmy wspólnych rozwiązań i inspiracji. Cały proces tworzenia płyty był czasochłonny. Chcieliśmy, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik i zrobione tak, jak to sobie wymarzyliśmy. Mieliśmy pełną kontrolę nad materiałem. Nie ukrywam też, że pisanie tekstów było również czymś, co zajęło mi sporo czasu. Zapowiadałam płytę przez długi czas, ale mogę w końcu powiedzieć, że jest to temat zamknięty - powstał materiał, pod którym mogę się w stu procentach podpisać.

A możesz zdradzić jakieś szczegóły dotyczące nowej płyty? Ile będzie utworów, czy będą goście oraz czy faktycznie na albumie znajdzie się jeden utwór po angielsku?

- Na płycie będzie 11 utworów. Co do gości, nie będę na razie tego zdradzać. Pewne rzeczy są jeszcze dopinane, więc wszystko może się zdarzyć. Na płycie znajdzie się również jeden utwór po angielsku.

Oficjalna premiera "Malinowego Chruśniaka" powiązana jest z teledyskiem?

- Pierwszy singel pojawił się najpierw w streamingu. Niedawno ogłosiliśmy jego oficjalną premierę. Na teledysk został ogłoszony konkurs - jestem bardzo ciekawa pomysłów, jakie powstaną i ich realizacji. Wszyscy, którzy mają ochotę wziąć w nim udział, jeszcze mogą to zrobić. Szczegóły konkursu znajdują się na stronie Sony Music.

To zmieńmy nieco temat. Twoja droga do podpisania kontraktu wydawała się nieco wyboista, ponieważ mimo sporego doświadczenia, zdobytego w różnych miejscach, nie miałaś nadal żadnego kontraktu z wytwórnią. Pomysły na utwory chomikowałaś przez te wszystkie lata, czy one pojawiły się dopiero później?

- Prace nad płytą rozpoczęły się jeszcze przed programem "X Factor". Wraz z Michałem zbieraliśmy pomysły na utwory. Natomiast po programie zaczęliśmy intensywnie pracować nad materiałem i pierwsze demo pokazaliśmy wytwórni Sony Music. Ludzie z nią związani uznali, że materiał jest na tyle dobry, że możemy zacząć nagrywać w studiu. I muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona ze współpracy. Nie byliśmy niczym ograniczeni i mogliśmy realizować swoje pomysły. Myślę, że ta płyta nie powstałaby, gdyby nie moja determinacja. Zawzięłam się i powiedziałam, że w końcu wydam ten album. I się udało!

Czyli kiedy w przybliżeniu pojawił się temat Sony?

- Pierwsze demo pokazaliśmy wytwórni, o ile się nie mylę, pod koniec 2014 roku. Materiał dopracowywaliśmy po "X Factorze".

A myślisz, że "X Factor" był dobrą kartą przetargową przy negocjacjach z Sony?

- Na pewno dzięki występowi w "X Factorze" mogłam łatwiej nawiązać rozmowę z wytwórnią. Natomiast decydujący był materiał demo, który pokazał moje możliwości i plany muzyczne.

To kończąc temat "X Factora", myślisz, że więcej doświadczenia zdobyłaś w programie, czy jako chórzystka Maryli Rodowicz?

- Współpraca z Marylą Rodowicz była ciekawym doświadczeniem. Miałam wtedy 16 lat. Przeprowadziłam się do Warszawy i od razu dostałam propozycję śpiewania w chórkach u Rodowicz. Było to dla mnie jak grom z jasnego nieba. Wiele nauczyłam się w kwestii samych występów scenicznych. Ciężko wybrać jeden moment, który można określić jako trampolinę do miejsca, w którym się znalazłam. Mimo tego że zajmuję się śpiewaniem od wielu lat, to uważam, że startuję dopiero teraz.

Daria Zawiałow fot. Wiktor Frankomateriały prasowe

A jak startowałaś w konkursie debiutów w Opolu, to nie było potem propozycji, abyś już wydawała płytę?

- Nie, absolutnie. Wtedy nie było żadnych propozycji. W Opolu zaśpiewałam piosenkę Kasi Nosowskiej "Era Retuszera". Była ona jedną z moich inspiracji, tym bardziej cieszyłam się, że mogłam wykonać jej piosenkę.

A pamiętasz, co śpiewałaś w "Od przedszkola do Opola?

- Pamiętam! Była to piosenka "Rzeka" z repertuaru Wolne Grupy Bukowiny.

Nie wiem, czy słyszałaś, ale są teraz pomysły, aby program wrócił na antenę. Myślisz, że to dobry pomysł?

- Trudno powiedzieć. Taki program może być niezwykłą przygodą dla dziecka, ale również ogromnym stresem. To zależy od dziecka i samych rodziców, którzy muszą je odpowiednio przygotować.

Pod koniec kwietnia wystąpisz na festiwalu Spring Break. Czego mogą spodziewać się twoi fani?

- Na Spring Breaku będziemy chcieli zaprezentować utwory z mojego debiutanckiego albumu. Mam nadzieję, że chwyci on za serca publiczność. W marcu mieliśmy okazję supportować zespół The Neighbourhood. Przed wyjściem na scenę byłam w amoku. Pierwszy raz z własnym materiałem na scenie - okazało się, że było świetnie. Publiczność przyjęła nas bardzo ciepło. Po tym występie dostałam motywacyjnego kopa, bo widziałam, że im się to naprawdę podobało. Teraz mam nadzieję, że na Spring Breaku będzie podobnie.

A ograniczenia czasowe nie będą ci przeszkadzać?

- Na pewno nie zagramy całej płyty, ale w 30 minut - jakie mamy do dyspozycji - można zagrać naprawdę dobry koncert i taki mamy plan.

A wybierasz się na czyjś koncert na Spring Breaka?

- Bardzo chciałam zobaczyć Brodkę, ale niestety gra tuż przede mną, więc nie będzie to możliwe. Ale to szansa dla wszystkich, którzy po tym koncercie będą chcieli posłuchać mojej muzyki. Zapraszam.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas