Dan Spitz chce rozwiązać Anthrax
Dan Spitz, były gitarzysta Anthrax, rozprawił się ze swoimi niedawnymi kolegami z zespołu na łamach amerykańskiego magazynu "Metal Sludge". Stwierdził m.in., że bez niego i Joey'a Belladonny, poprzedniego wokalisty, zespół jest praktycznie martwy i dawno powinien się rozwiązać.

Spitz nie wierzy w to, że zapowiadany przez Scotta Iana powrót do ciężkiego grania jest szczery. "Od kiedy w zespole zabrakło mnie i Joey'a Scott miota się we wszystkie strony i ciągle odnosi porażki. Tylko sprawdźcie, w jakich nakładach rozchodzą się teraz ich płyty, a zrozumiecie, kiedy ten zespół umarł! Ostatnia płyta na której grałem, już z Johnem Bushem w roli wokalisty, znalazła 1.4 miliona nabywców, ale następna sprzedała się w nakładzie 80 tysięcy egzemplarzy. Wystarczy policzyć!" - grzmiał Spitz.
"Proszę, przestańcie szargać nazwę Anthrax. Wszyscy się z was śmieją, naprawdę! Był tylko jeden Anthrax. Żaden z was nie jest Davem Mustainem, nie widzicie tego? A może ktoś powinien walnąć was cegłą?" - dodał.
Tymczasem członkowie Anthrax pracują w pocie czoła nad nowym albumem, roboczo zatytułowanym "Superhero". W najbliższym czasie nie planują rozwiązania zespołu. Ani zmiany nazwy.